Po udanym przeniesieniu na mały ekran powieści Remigiusza Mroza w nieustępliwej Joannie Chyłkce, z niecierpliwością czekałam na kolejny serial spod znaku mrocznych zagadek i silnych kobiecych postaci. Żywioły Saszy na podstawie powieści Katarzyny Bondy w pierwszym odcinku nie do końca wypełniają te oczekiwania. Mam nadzieję, że to tylko wstęp do dobrej opowieści, która jeszcze się rozkręci.
Przeczytaj także: Chyłka
Sasza (Magdalena Boczarska) powraca do Polski po latach spędzonych w Wielkiej Brytanii. Profilerka z sukcesami musi na nowo zagościć w ojczyźnie i pokonać demony, które niebezpiecznie dyszą za jej plecami. Od razu wiemy, że Załuska zmaga się z bolesną przeszłością, która nie zamierza pozwolić jej o sobie zapomnieć. Nieustraszona i silna Sasza nie ugnie przed nią kolan, ponieważ ma, o co walczyć – 7- letnią córeczkę, dla której chce bezpiecznej i szczęśliwej przyszłości.
Kilka dni po powrocie Sasza zostaje wysłana do Łodzi, gdzie mają miejsca tajemnicze podpalenia. Policja przyjmuje ją z rezerwą, a ona sama szybko będzie musiała odnaleźć się w nowym środowisku. Wydaje się, że akcja pędzi na złamanie karku. Szybko przechodzimy między wydarzeniami i bez zbędnych dłużyzn znajdujemy się w centrum wydarzeń. Kristoffer Rus w ekspresowym tempie nakreśla wzajemne relacje bohaterów, pokazuje kto jest kim i na kogo ewentualnie trzeba uważać. Szkoda tylko, że w tej całej bieganinie znajduje się sporo luk scenariuszowych i przeskoków.
Przeczytaj także: Motyw
Trzeba jednak przyznać, że Magdalena Boczarska potrafi hipnotyzować. Nie raz pokazywała, że sprawdza się jako urocza uwodzicielka, jak i twardzielka, która nie daje sobie w kaszę dmuchać. Jej Sasza Załuska niesie w sobie bolesne wspomnienia, które musiały ją zahartować. Silna, odważna i zdecydowana wiele skrywa pod powierzchnią. Oczy stają się zwierciadłem jej duszy.
Żywioły Saszy zapowiadają się ciekawie, ale ciężko wyrokować po pierwszym odcinku. Trzeba przyznać, że udało się zgromadzić imponującą obsadę: Aleksandra Konieczna, Arkadiusz Jakubik czy Andrzej Konopka. Pozostaje nam czekać na to, co wydarzy się dalej. Czy Sasza pokaże pazura i rozkocha w sobie widzów jak Chyłka? Jest spora szansa.