Dorota Kędzierzawska zabiera nas do sportowego świata, gdzie mieszają się ambicje, rozczarowanie i silna presja. Żużel to opowieść o młodości i marzeniach, które nieustannie muszą stawiać czoła rzeczywistości. Surowy obraz, który momentami przypomina dokumentalne tony przygląda się gwieździe żużlowego toru Lowie (Tomasz Ziętek) i jego otoczeniu.
Przeczytaj także: 7 days
Jego pasją są motocykle. Poświęca im każdą chwilę, próbując wyjść na prostą z niełatwego domu. Matka i siostra biorą tylko od niego pieniądze, ale na próżno szukać w nich wsparcia dla sportowej pasji Lowy. Chłopak zmaga się z rodzinnymi bolączkami, walczy z presją otoczenia, by osiągnąć sukces i przeżywa miłosne zawirowania. Żużel staje się przez to trochę opowieścią w charakterze coming of age, choć główny bohater nie jest już nastolatkiem. Zmaga się on jednak ze swoją tożsamością, pasją i planami na przyszłość. Patrzymy na bohatera w kryzysie, który zalicza wzloty i upadki, ale nie poddaje się i wciąż kroczy do przodu.
Tomasz Ziętek kreuje ciekawą postać, która dobrze sobie radzi w nie do końca udanym scenariuszu. Jest poruszający w swojej sile, kiedy trzeba zachwyca delikatnością, ale przede wszystkim pokazuje chłopaka, który walczy ze swoimi lękami, rodzinnymi uprzedzeniami i poszukuje bliskości. To on zajmuje centrum opowieści, dźwiga na barkach cały ciężar i niestety nie zawsze jest na tyle zajmujący, by utrzymać uwagę.
Przeczytaj także: The Justice of Bunny King
Kędzierzawska tworzy retro klimat. Przygaszone kolory przywodzą na myśl atmosferę snu. Wszystko rozgrywa się jakby poza czasem i miejscem. Ta uniwersalność nie wpływa dobrze na opowieść. Żużel jest tylko wypełnieniem i mógłby go zamienić każdy inny sport. Romans nie wypada wiarygodnie, choć debiutująca Jagoda Porębska przyciąga uwagę. Całości zabrakło energii, która wypełnia motocyklowy tor. Szczególnie, że sceny wyścigów przypominają grę komputerową. Brak w nich napięcia i jakiegoś ludzkiego spojrzenia. To raczej powolna opowieść o człowieku w kryzysie, niż sportowy duch walki.
Żużel to surowa forma, która nie każdego przekona. Oniryczne obrazy, celebracja młodości i pasji sportowców, ale także ich walki z własnymi ambicjami i lękami. Dorota Kędzierzawska ciekawie punktuje ich problemy i wątpliwości, ale nie do końca opowiada o nich w zajmujący sposób.
daję 5 łapek!