– daję 7 łapek!
Włoska komedia opiera się na popularnym motywie zamiany ciał. Tylko będąc w skórze drugiej osoby jesteś w stanie zrozumieć jej bolączki i rozterki. Morały w zabawnej otoczce i z polskim akcentem.
Czarno-biały obraz przedstawia młodą kobietę w kapeluszu. Ale kiedy spróbować pomyśleć, że jej oko to ucho, a podbródek jest nosem – wyobraźnia podsuwa nam odmienny wizerunek. Mąż krzyczy: „Stara jędza!”.
Pani psycholog wyjaśnia, że analogicznie on i żona zatracili dawne postrzeganie siebie nawzajem. Po burzliwej wymianie zdań terapeutka bezceremonialnie kończy sesję – kwitując, że jak na pierwszy raz nie było najgorzej.
Sofia (Kasia Smutniak) i Andrea (Pierfrancesco Favino) są pięknym małżeństwem. Ale pięknym tylko na wierzchu. Wydaje się, że mają wszystko – zdrowe dzieci, satysfakcjonującą pracę, szacunek społeczny, przyjaciół. Wspaniale się razem prezentują, jednak ich relację trawią ciągłe kłótnie i wzajemny żal.
Ona jest dziennikarką telewizyjną. Na dniach ma wejść na nowy szczebel swojej kariery – przyznano jej program, który będzie prowadziła na żywo. On pracuje w szpitalu jako chirurg, a ponadto prowadzi rewolucyjne badania nad możliwością rejestracji ludzkich myśli za pomocą komputera.
Gdy presja czasu i oczekiwania przełożonych nieubłaganie rosną, Andrea postanawia przenieść pracę do domu. Pewnego wieczora prosi żonę o pomoc w udoskonaleniu wynalazku. Podłącza oboje do swojego Charliego i rozpoczyna testy. Sofia powinna rozpoznać jego myśli, przekazane przez komputer.
Podczas kolejnej próby dochodzi do zwarcia. Para przytomnieje w ciemnej kuchni. Oboje dziwnie się czują. Andrea szuka żony. Gdy ta w końcu staje się widoczna, wpadają w panikę. Sofia zaczyna nerwowo obmacywać swoje ciało, Andrea trzęsie się i mamrocze płaczliwym głosem. Charlie zamienił ich umysły.
Fabuła rozwija się dokładnie w kierunku, którego widz może się spodziewać. Małżonkowie muszą nawzajem zmierzyć się ze swoją codziennością. Andrea w ciele Sofii ma wystąpić przed kamerami, a kobieta pod postacią męża podejmie się pracy lekarza.
Mimo szablonowości produkcja pozostaje intrygująca. Kolejne sceny nie są oczywiste, a smaczny humor sprawia przyjemność nawet jeśli zna się zakończenie.
„Żona czy mąż” to przykład dobrze skrojonego kina rozrywkowego. Wszystko tu gra – scenariusz, dialogi, zdjęcia, a przede wszystkim kreacje głównych bohaterów. Prześliczna Kasia Smutniak świetnie sobie radzi w roli mężczyzny skrępowanego obcisłą sukienką i butami na obcasach. Pierfrancesco Favino nie pozostaje jej dłużny, seksownie kręcąc pupą i zalotnie przewracając oczami. A moje serce skradł Valerio Aprea w roli Michele – znerwicowanego i bezradnego przyjaciela, który jest odzwierciedleniem stereotypowego Włocha energicznie wymachującego dłońmi.
Jest włosko, śmiesznie i z morałem.
Zapraszamy do śledzenia nas na Facebooku i Instagramie!
[R-slider id=”2″]