Ojciec trafia do szpitala. Po udarze nie ma już szans powrócić do pełnej sprawności. Zdesperowany, w depresji i pozbawiony woli życia prosi jedną ze swoich córek o pomoc w godnym odejściu z tego świata. Czy ma do tego prawo? Na ile samodzielnie powinien decydować o swojej śmierci? Francois Ozon w Wszystko poszło dobrze zabiera nas na pełną emocji wyprawę w samo centrum rodzinnego dramatu. W tej opowieści nie ma dobrych odpowiedzi, a jedynie filozoficzne rozważania na temat życia i śmierci.
Przeczytaj także: Lato ’85
Emmanuèle (Sophie Marceau) zostaje wrzucona w niekomfortową sytuację, z której nie ma dobrego wyjścia. Wraz z siostrą (Géraldine Pailhas) musi stawić czoła głowie rodziny (Andre Dussollier), 85-letniemu Andre, który nie przyjmuje odmownych odpowiedzi na wysuwane przez siebie prośby. Ozon rozpoczyna emocjonalno-moralną huśtawkę, a kochające siostry walkę o każdy dzień, tydzień, miesiąc. I choć Wszystko poszło dobrze początkowo uderza w banalne i zgrane już nuty, francuski twórca doskonale potrafi wyciągnąć korzyści z opatrzonych schematów. Jego film przestaje uderzać w ciężkie tony, a w dusznych momentach zadumy znajduje lekkość i poczucie humoru.
Wszystko poszło dobrze nie ugina się pod ciężarem podejmowanego tematu głównie za sprawą aktorskiego duetu i osadzenia fabularnej osi na przeciwieństwach. Emmanuèle opowiada się za życiem i zamierza walczyć z upartym ojcem, który z niecierpliwością wypatruje śmierci. Marceau i Pailhas toczą ze sobą słowne potyczki, wymieniają się spojrzeniami pełnymi znaczeń i doskonale odnajdują się w konkretnej chwili. Ich bohaterowie znajdują się tu i teraz, odcinając się od przeszłości, która nie zawsze była usłana różami. I choć Ozon od czasu do czasu robi mocno łopatologiczne wrzutki o surowym ojcu, który nie szczędził silnej ręki i rodzicielskiej władzy, udaje mu się uciec od banalnego rozwiązania w kluczu zemsty czy rozliczenia za przewinienia. W jego filmie przede wszystkim chodzi o możliwość samostanowienia o sobie, miłość i wolność wyboru.
Przeczytaj także: Podwójny kochanek
Film Ozona jest humanistyczną opowieścią o pragnieniu życia i śmierci. Filozoficzną i moralną refleksją na temat eutanazji, a także emocjonalną wędrówką przez rodzinne zawirowania i zmagania z ciężarem podejmowanych decyzji. Wszystko poszło dobrze przyciąga autentycznością i umiejętnym żonglowaniem nastrojem. Nie przygniata i wpuszcza nieco światła do historii, w której powinien dominować mrok.
daję 7 łapek!