-daję 4 łapki!

Asghar Farhadi zmienia miasta i państwa swoich opowieści, ale zachowuje tą samą i niezmienną esencję. Portretuje rodzinę z jej przywarami, tarciami i przez lata skrywanymi tajemnicami. We Wszyscy wiedzą wchodzi w dobrze funkcjonującą społeczność i w niewyjaśnionych okolicznościach wyrywa z niej nastoletnią dziewczynę. Porwanie sprawia, że wszyscy stają się tajemniczy i podejrzani. To właśnie intensywność międzyludzkich relacji jest znakiem firmowych Farhadiego. Szkoda, że eksploatowanym do granic możliwości bez powiewu świeżości.

Wszyscy wiedzą
Wszyscy wiedzą

Wszyscy wiedzą rozgrywa się na hiszpańskiej prowincji. Laura (Penelope Cruz) po latach wraca do rodzinnego miasta z dwójką dzieci na wesele swojej siostry. Mąż został w Argentynie. W Hiszpanii mieszka jej pierwsza prawdziwa miłość Paco (Javier Bardem), który próbuje ułożyć sobie z życie z miejscową nauczycielką. Wszyscy jednak wiedzą, że chemia między byłymi kochankami nadal istnieje. Łączy ich też latami skrywana przez Laurę tajemnica. Kiedy z hucznego wesela znika Irene (Carla Campra), a Laura dostaje wiadomość od porywaczy, kończy się rodzinna sielanka. Okazuje się, że każdy ma coś na sumieniu, rozdrapuje się rany i wypowiada przemilczane pretensje. 

Farhadi uwielbia duszną atmosferę rodzinnych tarć. Szkoda, że od kilku lat powtarza ten samym film, zmieniając tylko okoliczności i bohaterów.Wszyscy wiedzą przypomina sprawnie napisaną telenowelę. Patrzymy na piękne widoki Hiszpanii, rozkoszujemy się rodzinną sielanką i patrzymy na niebywale intensywną relację między Laurą i Paco. Niespełnieni kochankowie, skrywane tajemnice i zazdrość żony Paco, Bei (Bárbara Lennie) to tematy, które doskonale sprawdziłyby się w przeciętnym melodramacie. Można by powiedzieć, że na szczęście pojawia się wątek porwania. Każdy patrzy każdemu na ręce i podejrzewa o najgorsze. Niestety napięcia i intrygi wystarcza na krótką chwilę.

Wszyscy wiedzą
Wszyscy wiedzą

Twórca Klienta doskonale czuje się w intensywnych rodzinnych relacjach. Potrafi z dystansem przyglądać się swoim bohaterom i wodzić widzów za nos. O porwanie Irene podejrzewamy niemal wszystkich począwszy od Paco aż po lokalnych farmerów. I choć chcemy z wypiekami na twarzy patrzeć na rozgrywający się dramat, werwy i intrygi starcza na niewiele. Film popada w dłużyzny i ponownie wchodzi w ramy melodramatu. 

Wszyscy wiedzą to film momentami zaskakujący, ale w gruncie rzeczy przewidywalny w swojej temperaturze. Farhadi potrafi opowiadać ciekawe historie, a tutaj przynudza niczym zmęczony wujek na weselu. Całość z objęć Morfeusza wyciąga świetny duet Cruz-Bardem, ale to za mało od twórcy, który sam ustawił sobie wysoko poprzeczkę. 

Related Posts

Warszawski bon vivant z bagażem doświadczeń i kieliszkiem w dłoni raczej nie wzbudza sympatii od...

Mam taką przypadłość, że jak już coś zacznę oglądać, to muszę skończyć. Staram się dawać szansę...

Lubię bajkowe opowieści, w których dziewczynki są w centrum i samodzielnie pokonują przeszkody....

Leave a Reply