– daję 5 łapek!

„Cesarz jest nagi!” – jedynie niezmanierowane dziecko odważyło się rzucić prawdą w twarz. Dorośli i rozważni poddani patrzyli na siebie nawzajem i starali się nie wychodzić przed szereg. W końcu – gdy autorytet wysuwa tezę, roztropnie jest się z nią zgodzić.

Kadr z filmu „Wilde Maus”.

Często mam wrażenie, że podobnie jest z ocenami w świecie kinematografii. Są filmy, których nie wypada nie lubić – są przecież uznanymi klasykami! No właśnie, uznanymi. Przez kogo? Niestety często przez krytyków, a nie publiczność.

Nieuargumentowanym hejtom mówię stanowcze nie, ale prawa do własnej opinii, wynikającej z odmiennej osobistej interpretacji poszczególnych elementów produkcji – nikomu nigdy nie odmówię. Zatem nie odmawiajcie, proszę, także mnie prawa do skrytykowania dzieła wychwalanego na ostatnim Berlinale.

Kadr z filmu „Wilde Maus”.

„Wilde Maus” był nominowany do Złotego Niedźwiedzia, którego na szczęście nie otrzymał. Debiut reżyserski Josefa Hadera spotkał się z wieloma zachwytami, jednak redakcji Movieway do siebie nie przekonał.

Moim podstawowym zarzutem jest kreacja głównej postaci, w której to roli reżyser obsadził sam siebie. Nim jeszcze zorientowałam się, z jakim nazwiskiem mam do czynienia, nie mogłam odeprzeć myśli, że gdzieś już obserwowałam kalkę prezentowanego bohatera.

Kadr z filmu „Wilde Maus”.

 


Georg (Josef Hader) jest nienajmłodszym już krytykiem muzycznym, który daje ujście swej ogromnej wiedzy branżowej na łamach poczytnego czasopisma. Dziennikarz jest jednak na tyle dobry, że paradoksalnie pracodawca zmuszony jest go zwolnić. Bardziej opłacalne jest zatrudnianie słabszych i tańszych pismaków.

Mężczyzna nie wyjawia żonie prawdy i uparcie udaje, że wciąż co rano wychodzi do pracy. W rzeczywistości włóczy się po mieście i coraz bardziej zatraca w podsycanym przez samego siebie poczuciu beznadziei.

 

Kadr z filmu „Wilde Maus”.

Ma ten sam umęczony wyraz twarzy i trochę komiczny chwiejący się chód oraz porozumiewa się poprzez lakoniczne pomruki, co bohater wspomnianego przeze mnie wyżej „Pożegnania z Europą”. Wydaje mi się, że Hader nie potrafił stworzyć nowej postaci i zbyt silnie trzymał się kreacji z ubiegłorocznej produkcji.

Obu granych przez aktora bohaterów łączy więcej punktów wspólnych. Młoda żona, wobec której mają kompleks i boją się, że nie są jej warci. Praca piórem, która traci sens z przyczyn niezależnych od nich. Wypełnianie życia towarzyskiego płytkimi relacjami, co tak naprawdę sprowadza na mężczyzn dotkliwą samotność. Ironiczne, trochę mrukowate usposobienie i w końcu nawet myśli samobójcze.

Kadr z filmu „Wilde Maus”.

„Wilde Maus” to cicha i wyważona czarna komedia. Kreśli istotne problemy społeczne i zagadnienia natury moralnej, jednak trafiony pomysł traci na formie. Obraz staje się zbyt nużący. Perypetie bohatera, przeżywającego kryzys wieku średniego momentami bawią, ale niestety czasem także żenują.


Zapraszamy do śledzenia nas na Facebooku i Instagramie!

[R-slider id=”2″]

About the Author

Radiowiec, prawnik, podróżnik. Niekoniecznie w takiej kolejności. Nade wszystko: kinomaniak.

Related Posts

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was...

Lubię filmy, które rozbijają magiczną bańkę, w której macierzyństwo to droga usłana płatkami róż....

Leave a Reply