– daję 5 łapek!

Znajomy klimat, staranne wykonanie, gorzkie prawdy codzienności. Nie mam ochoty zatańczyć owego walca, ale wierzę, że ten subtelny dramat może trafić do wrażliwości wielu widzów. Być może Wy docenicie nie tylko jego warstwę techniczną, ale wpuścicie też Christiana i Marion do swego serca.

W rolach głównych występują bardzo dobry Franz Rogowski i Sandra Hüller znana z wielkiego europejskiego hitu „Toni Erdmann”. Równie mocnym elementem „Walca w alejkach” jest Peter Kurth. Surowość kadrów i oszczędność dialogów rodzi specyficzny klimat. Niewiele podane jest na talerzu, dużo dzieje się pomiędzy wierszami.

Kadr z filmu „Walc w alejkach”.

Christian jest samotnikiem. Ma za sobą mroczną przeszłość. Prawie się nie odzywa, ale jest bardzo uważnym obserwatorem. Wydaje się zamknięty we własnym świecie, a jednak okazuje się chwytać rzeczywistości silniej niż można by się tego spodziewać.

Mężczyzna zostaje przyjęty na okres próbny do pracy w supermarkecie. Zakłada uniform, starannie zakrywając tatuaże na swoim ciele i posłusznie podąża za współpracownikiem, który ma wprowadzić go w tajniki sklepowych zasad. Bruno początkowo szczędzi Chrystianowi serdeczności, widząc jak ten trzyma dystans. Z czasem jednak mężczyźni coraz bardziej się do siebie zbliżają.

Kadr z filmu „Walc w alejkach”.

Obserwujemy schematyczne życie Christiana. Pobudka, dotarcie do sklepu, rozpoczęcie zmiany. Wykonywanie kolejnych zadań, nabywanie nowych umiejętności. Prace w magazynie, wykładanie towaru, obsługa wózka widłowego. Supermarket zdaje się wypełniać całe życie, bo o zmierzchu Christian i tak wraca do obskurnego i niekompletnie umeblowanego małego mieszkania.

Pewnego dnia wiele się zmienia. Monotonny walc pomiędzy sklepowymi alejkami nie jest już taki nudny i pusty. Christian poznaje dziewczynę od słodyczy. Zaczynają od małej kawy z automatu w papierowym kubku, później ukradkowe spojrzenia pomiędzy pudełkami czekoladowych batoników, w końcu rozmawiają coraz częściej…

Kadr z filmu „Walc w alejkach”.

Pamiętacie „Duszę i ciało”? „Walc w alejkach” przypomina tę węgierską hybrydę romansu, kryminału, dramatu psychologicznego i komedii obyczajowej. Tam śledziliśmy romans w rzeźni, tutaj mamy romans w supermarkecie. Smutny, przygnębiający; odzierający ze złudzeń, że życie jest jak bajka.

Film dotyka wielu problemów: od statusu ekonomicznego, poprzez samotność czy niespełnioną miłość, po samobójstwo. Według mnie robi to jednak zbyt delikatnie i pobieżnie – stąd ilość przyznanych łapek, która mimo wszystko nie powinna Was zniechęcać do seansu.


Zapraszamy do śledzenia nas na Facebooku i Instagramie!

[R-slider id=”2″]

About the Author

Radiowiec, prawnik, podróżnik. Niekoniecznie w takiej kolejności. Nade wszystko: kinomaniak.

Related Posts

Warszawski bon vivant z bagażem doświadczeń i kieliszkiem w dłoni raczej nie wzbudza sympatii od...

Mam taką przypadłość, że jak już coś zacznę oglądać, to muszę skończyć. Staram się dawać szansę...

Lubię bajkowe opowieści, w których dziewczynki są w centrum i samodzielnie pokonują przeszkody....

Leave a Reply