-daję 8 łapek!
Adam McKay przygotowuje lekcję historii i polityki w przystępnej i atrakcyjnej formie. Tworzy przewodnik po zawiłościach amerykańskiej biurokracji i pokazuje, że House of Cardsto nie tylko wymysł pojemnej wyobraźni scenarzystów. Vicestaje się filozoficzno-popkulturalnym traktatem na temat kontroli, nieokiełznanych ambicji i ogromnego pragnienia władzy. Ostatnie dekady XX wieku zostają zatopione w chaosie, a McKay próbuje odnaleźć w nim jakiś sens i nieco uporządkować. Robi to niebywale efektownie i efektywnie, uderzając w uwielbiane tony Hollywood – bywa pompatycznie, nie unika szarży, ale osiąga emocjonalny sukces.
Polityka od podstaw
Kim jest Dick Cheney (Christian Bale)? Szara eminencja polityki, która z nizin waszyngtońskiej biurokracji wybiła się na sam szczyt władzy, przejmując kontrolę nad najważniejszymi strukturami administracyjnymi Waszyngtonu. Schowany za plecami prezydenta miał niebywale realny i duży wpływ na rzeczywistość do tego stopnia, że efekty jego działań są widoczne do dzisiaj. Przeciętny student, początkujący alkoholik i nieudolny pracownik fizyczny byłby nikim, gdyby nie wspierająca go żona. Lynne (Amy Adams) stworzyła go jako człowieka, który patrzy w przyszłość i nie poddaje się chwilowym słabością. Krokczyła nieustannie u jego boku, przypominając mu jak ważna jest walka i jak wielką moc daje władza. Sama nie zostawała w tyle i choć wspólnie tworzyli ciepły i pełen miłości dom, nie ustawali w swym pragnieniach sprawowania kontroli nad całym państwem. Ich relacja intryguje i wzbudza ciepłe uczucia, choć McKay nie zapomina o dodaniu mocno satyrycznych akcentów. Choćby wtedy, kiedy małżeństwo leży w łóżku i tuż przed snem bohaterowie przechodzą na dialog w stylu Szekspira, a ich aspiracje do złudzenia przypominają Makbeta i Lady Makbet.
Lady Mackbet tworzy mistrza
Choć mamy wrażenie nieustannego galopu, Vicenie pozwala złapać nam zadyszki. Sprawnie dysponuje otrzymanym czasem. Zwalnia i przyspiesza, przywiązując raz większą, raz mniejszą wagę do przedstawianych wydarzeń. Zachwyca, żonglując znanymi motywami. Politykę przeplata medialnymi przekazami i trafnymi spostrzeżeniami – globalne ocieplenie zostaje przemianowane na zmiany klimatyczne, a zmiany podatków pięknie opakowane tak, aby zwykli obywatele nie dostrzegli przywilejów dla najbogatszych. Cheney rysuje się jako mistrz manipulacji i utrzymywania władzy, a twórca The Big Shortunika jednoznacznych przerysowań. Wrzuca metaforyczne gagi, jak ten z „menu praw” do zmanipulowania. Poszczególne „potrawy/nadużycia” są omawiane przez kelnera, by finalnie wszystkie mogły trafić na stół polityka.
Żarty równoważą się z powagą, dzięki czemu Vicewydaje się pięknym zbiorem szalonych acz kreatywnych pomysłów reżysera zatopionych w gorzkiej prawdziwe o wielkiej polityce przełomu wieków. I choć nie możemy wszystkiego prezentowanego na ekranie brać na poważnie, McKay skonstruował niebywale sprawną i interesującą biografię. Sam na początku filmu przyznaje, żeCheney był niebywale skryty i posiadał wiele tajemnic, dlatego twórcy zrobili wszystko co w ich mocy, by opowiedzieć tę historię zgodnie z prawdą. Czym im się udało wiedzą nieliczni, ale trudno nie docenić satyrycznej formy przybranej przez reżysera, w której spotykają się dwie przestrzenie: prywatna i publiczna.
McKay próbuje przedstawić polityczną drogę Cheneya a także zrozumieć esencje jego osobowości. Sprawnie łączy ze sobą te dwie płaszczyzny, dlatego przez ponad dwie godziny potrafi utrzymać zainteresowanie widza. Duża w tym zasługa genialnego Christiana Bale’a, który ponownie przeszedł ogromną metamorfozę. Zamknięty w kostiumie i perfekcyjnej charakteryzacji tworzy postać niejednoznaczną, bez demonicznego przerysowania. I choć ponownie udowadnia, jak wielkim jest aktorem, trudno oderwać oczy od charyzmatycznej i niezwykle ekspansywnej – jak na tamte czasy – Lyanne. Amy Adams potrafi połączyć w sobie delikatność macierzyństwa i surową rękę kobiety, która bez wahania kreuje jednego z najniebezpieczniejszych polityków XXI w.
Vice to opowieść pełna kolorów i kreatywnego sznytu. McKay pokazuje nie tylko rys biograficzny swojego bohatera, ale w charakterystyczny sposób objaśnia widzom mechanizmy rządzące polityką. Pokazuje przyczyny i skutki, obnaża słabość przywódców i ambicje sektora prywatnego. Jego film próbuje odnaleźć w historii odpowiedzi na bieżące wydarzenia, ale nie zapomina o tym, co w kinie jest równie ważne – rozrywka i dobry humor stają się intrygującym dopełnieniem. Twórca McKay nie spuszcza z tonu, nie traci ciętego języka i tworzy dzieło, które na długo zapada w pamięć.