– daję 7 łapek!

Thriller, dramat sądowy i odrobina moralizującej obyczajówki. Świetna opcja na filmowy weekend na kanapie. Oby więcej takich produkcji na Netflixie! Mimo kilku niedociągnięć i naiwnych scenariuszowych rozwiązań, całość pozostaje spójna, a napięcie nie spada do ostatniego momentu.

Kadr z filmu „Upadek Grace”.

Jasmine (Bresha Webb) jest początkującą prawniczką. Kiedy skończyła studia, myślała, że świat stoi przed nią otworem. Sięgnęła po swoje wielkie marzenie. Ale bezlitosne zasady gry rządzące branżą pomału niwelują jej fascynację wybranym zawodem.

Szczęśliwie przynajmniej życie osobiste Jasmine jest satysfakcjonujące, więc przy okazji mamy okazję śledzić wzorowy związek oparty na cieple, miłości, empatii, wzajemnym oddaniu. Jordan (Matthew Law) jest nieocenionym wsparciem, zawsze przy boku żony.

Kadr z filmu „Upadek Grace”.

Pewnego dnia newsem dnia staje się morderstwo, którego niejaka Grace Waters (Crystal R. Fox) rzekomo dopuściła się na swoim mężu (Mehcad Brookes). Media nie przestają rozprawiać o przestępstwie, a dyskusję publiczną trawi pytanie, czy kobieta rzeczywiście jest winna. Nie wydaje się, żeby ktoś poza przyjaciółką (Phylicia Rashad) i synem (Walter Fauntleroy) kobiety, wierzył w jej niewinność.

Sprawa zostaje przydzielona Jasmine, wbrew jej protestom. Dziewczyna nie tylko ma za sobą niewielkie doświadczenie jako obrońca z urzędu, ale też ma to być pierwsze w jej krótkiej karierze oskarżenie o morderstwo.

Kadr z filmu „Upadek Grace”.

Jasmine zostaje pouczona przez szefa (Tyler Perry), że ma to załatwić szybko i bez narażania biura na dodatkowe koszty. Żadnych ekspertyz, dochodzenia – jako że oskarżona przyznała się do winy, trzeba tylko dopełnić formalności i dogadać się z prokuratorem.

Kiedy Grace opowiada swojej adwokatce historię wielkiej miłości, która łączyła ją z zamordowanym mężem, Jasmine zaczyna podejrzewać, że oskarżona może być niewinna. Zaczyna węszyć, szuka pominiętych dowodów. Namawia Grace, żeby odrzuciła propozycję ugody i zdecydowała się na rozprawę sądową, która da jej szansę na zachowanie wolności i dobrego imienia.

Kadr z filmu „Upadek Grace”.

„Upadek Grace” bardzo dobrze się ogląda. Grają postacie, dialogi i historia. Szczegóły, które wydają się absurdalne, finalnie znajdują swoje wyjaśnienie. Kryminał trwa, wybrzmiewają przemowy sądowe, a w tle snuje się smutna refleksja o okropnych konsekwencjach samotności.

Kiedy nie masz już zupełnie nic – ani nawet nadziei – drugi człowiek może sprawić, że narodzisz się na nowo; nadać sens każdemu kolejnemu dniu. Ale też jeden nieodpowiedni człowiek może zupełnie zrujnować Twoje życie i zmienić codzienność w piekło…


Zapraszamy do śledzenia nas na Facebooku i Instagramie!

[R-slider id=”2″]

About the Author

Radiowiec, prawnik, podróżnik. Niekoniecznie w takiej kolejności. Nade wszystko: kinomaniak.

Related Posts

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was...

Lubię filmy, które rozbijają magiczną bańkę, w której macierzyństwo to droga usłana płatkami róż....

Leave a Reply