-daję 4 łapki!
Pierwszy polski film o MMA potrafi zaskakiwać. Jeśli wybieramy się do kina z oczekiwaniem najgorszej produkcji roku, możemy trochę się rozczarować. Maciej Kawulski nie tworzy arcydzieła, a Underdognie zapisze się na kartach historii za sprawą zręcznie napisanej opowieści. To film pięknie sfilmowany, nie najgorzej zagrany, ale przede wszystkim pochwalny i celebrujący – siłę, odwagę i determinację. Piękny teledysk uniesień, upadków i odbijania się od dna.
Teledysk o miłości do sportu
Borys „Kosa” Kosiński (Eryk Lubos) wygrywa walkę, zyskując tytuł mistrza. Wzniesiony na wyżyny szybko spada ze sportowego Olimpu za sprawą badań antydopingowych. Wygnany z klatki, choć pozostaje w sercach swoich fanów, musi rozpocząć normalne życie. Cierpiąc na chroniczny ból, przyzwyczaja się do nowej sytuacji, kiedy na horyzoncie pojawia się Deni Takaev (Mamed Chalidow) z propozycją rewanżu. Gdyby tego jeszcze było mało do akcji wkracza rosyjska mafia. Córka nowej dziewczyny Kosy zostaje porwana. Borys musi zawalczyć o swój honor i przyszłość związku.
Polskie filmy o sporcie niebywale rzadko pojawiają się na naszych ekranach, a jedyny jaki niemal natychmiast przychodzi mi do głowy to Bokser. Produkcja TVN o Przemysławie Salecie zamiast opowiadać o heroicznych walkach na ringu o wiele bardziej skupiała się na osobistym starciu głównego bohatera z przeciwnościami losu. Kawulski również kładzie duży nacisk na emocjonalną wędrówkę bohatera, pokazując jego zmagania z kondycją, bólem i presją otoczenia. Eryk Lubos doskonale sprawdza się jako silny i męski typ bohatera, który pomimo góry mięśni jest wrażliwy i nieco samotny w ponurym świecie. Underdogposiada naprawdę świetną obsadę, która potrafi stworzyć pełnowymiarowe i intrygujące postaci. Drugi plan – Aleksandra Popławka i Tomasz Włosok – zapada w pamięci.
I choć twórcy mają dobre oko, nieco gubią się w nadmiarze wrażeń. W czasach, kiedy na ekranie króluje Creed II, a Rocky budzi ciepłe wspomnienia, teledyskowa forma przedłużona do granic możliwości może budzić tylko delikatny uśmiech politowania. Bieganie w deszczu, pot na skroni, napięte mięśnie i heroiczna walka ze swoimi słabościami zostają niebywale poetycko ujęte w kadrze Bartosza Cierlica, ale to wciąż za mało – albo już zbyt dużo – aby zrobić wrażenie. Niekonwencjonalne podejście do ścieżki dźwiękowej budzi fascynację – obrazkowo dobrane utwory są zbyt łopatologiczne, ale zdarty głos Marka Dyjaka potrafi zrobić klimat.
Underdog jest ciekawym przedstawieniem powrotu na szczyt. Borys nie jest nieudacznikiem, ale smutnym samotnikiem, który kocha uprawiany przez siebie sport. Widać, że produkcja powstała z miłości do MMA oraz umięśnionych i wysportowanych ciał. Kawulski celebruje walki i fizyczne przygotowania, ale nie potrafi zbudować równej dramaturgii. Dzięki aktorom ten film ogląda się naprawdę dobrze, a filozoficzne sentencje zostają łatwo przyswojone do krwioobiegu. Underdog nie został rozłożony na łopatki, ale do mistrzowskiej formy wciąż mu daleko.
Za seans dziękuję