Szum wiatru. Pusta przestrzeń. Spokój i wspomnienia, które rozrywają serce. Zofia Kowalewska ponownie zaprasza nas do swojego rodzinnego świata, by z dużą czułością i uwagą na drugiego człowieka odbyć podróż do lat młodzieńczych swojego dziadka. Tylko wiatr to poruszające kino drogi – tej prawdziwej, jak i wewnętrznej.

Dziadek Zdzisław ma 92 lata i głowę pełną wspomnień ze swojej młodością, którą przyszło mu spędzić na przymusowych robotach na azjatyckim stepie. Pierwsza miłość, pierwsze przyjaźnie, ciężka praca i bolesne doświadczenia nie pozwalają o sobie zapomnieć, a tęsknota i nostalgia za tamtym światem sprawiają, że przeszłość obrasta mitami. Zofia Kowalewska postanawia wybrać się z dziadkiem w podróż do przeszłości. Razem wyruszają w daleką, ponad 5000 kilometrową, podróż do Kazachstanu, by odnaleźć tamte miejsca i ludzi. Dowiedzieć się, czy młyn stoi w tym samym miejscu i czy wiatr tak samo mocno szumi.

Przeczytaj także: Więzi

Zofia Kowalewska w swoim debiutanckim krótki dokumencie Więzi pokazała, że z dużą wrażliwością i uwagą potrafi przyglądać się najbliższym. Ze spokojem patrzyła na skomplikowaną relację dziadków. Odnajdywała lekkość i humor w błahych sprawach codzienności. W Tylko wiatr skupia się na pamięci i powolnym odchodzeniu. Starość w jej oczach staje się skarbnicą wiedzy, ale też nośnikiem rodzinnej historii. Doświadczenia z przeszłości kształtują relacje, wrażliwość i patrzenie na świat.

W pełnometrażowym dokumencie Kowalewska staje się towarzyszką podróży i cichym pomocnikiem, który wraz z dziadkiem krok po kroku wchodzi do przeszłości. Reżyserka jest uważna na detale. Subtelnie wyłapuje drobne gesty i spojrzenia, które mówią więcej niż słowa. Jej relacja z dziadkiem rozczula i wzrusza. Kowalewska pokazuje, że posiada wielką umiejętność uchwycenia bliskości.

Tylko wiatr jest intymną opowieścią bez emocjonalnego szantażu. Znajdzie się w nim przestrzeń na bliskie spojrzenia na bohaterów i szerokie kadry wypełnione kazachstańskim krajobrazem. Reżyserka potrafi wyważyć sentymentalną opowieść z lekkim humorem. Ten film nienachalnie uczy nas wrażliwości, cierpliwości i wagi miłości.

daję 7 łapek!

Related Posts

Warszawski bon vivant z bagażem doświadczeń i kieliszkiem w dłoni raczej nie wzbudza sympatii od...

Mam taką przypadłość, że jak już coś zacznę oglądać, to muszę skończyć. Staram się dawać szansę...

Lubię bajkowe opowieści, w których dziewczynki są w centrum i samodzielnie pokonują przeszkody....

Leave a Reply