Komedia romantyczna została odmieniona już przez wszystkie przypadki. Twórcy odrywają kupony od popularności, jaką cieszy się ten gatunek. Produkcje, które mają przynieść nam komfort, ponieważ doskonale wiemy, czego się po nich spodziewać, idą po najmniejszej linii oporu i na próżno poszukiwać w tym rejonie oryginalnych pomysłów, Tylko nie ty Willa Glucka nie jest tutaj przypadkiem wyjątkowym, a jednak coś sprawia, że ten film jest inny niż wszystkie.

Tylko nie ty: Comfort movie, jakiego nam trzeba

Bea (Sydney Sweeney) to młoda samodzielna kobieta, która stoi u progu ważnych życiowych decyzji. Rodzina chce, aby miała solidny zawód. Ona nie jest przekonana, czy wybrane przez nich studia są właściwą drogą. Niedawno rozstała się z chłopakiem. Kiedy w kawiarni przypadkowo wpada na Bena (Glen Powell), nie spodziewa się, że sporo namiesza w jej życiu. Wyciąga pomocną dłoń w awaryjnej sytuacji, czaruje i rozczula jej serce. Dziewczyna ma nadzieję, że tym razem przystojny facet nie okaże się tym niewłaściwym. Po wspólnie spędzonej nocy na rozmawianiu nadzieje sięgają zenitu. Pech chce, że słyszy wyrywek rozmowy, dopowiada sobie resztę i katastrofa gotowa. Dobrze zapowiadający się romans szybko przeradza się w niepisaną wojną. Gdyby tego było mało siostra Bea bierze ślub z najlepszą przyjaciółką Bena. Wrogowie będą musieli stanąć na wysokości zadania, by nie zrujnować wesela najbliższych.

Will Gluck opiera swą opowieść na prostych antagonizmach i antypatiach. Prowadzi swoich bohaterów przez meandry niesnasek i docinek, by doskonale wygrywać znany motyw “kto się czubi, ten się lubi”. Nie od dziś wiadomo, że wrogów trzeba trzymać blisko i wiedzieć o nich jak najwięcej. Bea rozdaje karty. Nie jest bierną kobietą, która przygląda się sytuacji, ale szybko przejmuje nad nią kontrolę, proponując Benowi układ. Oboje przetrwają pod czujnym okiem przyjaciół i rodziny, jeśli będą udawać szczęśliwą parę. Wszyscy wiemy, jak to się skończy.

Przeczytaj także: Dobrzy nieznajomi

Sydney Sweeney i Glen Powell tworzą uroczy duet. Piękni ludzie w pięknym otoczeniu tworzą piękne historie, choć niepozbawione złośliwości. Gluck wykorzystuje ich chemię, czerpie garściami z kultowych komedii romantycznych i pozwala widzom rozpływać się w ciepłej aurze rodzącego się uczucia. Sweeney ma bardzo dobry czas. Każdą rolą pokazuje, że ma niesamowity talent. Jest pełna wdzięku i lekkości. Ma w sobie dziewczęcą siłę, ale też kobiecy seksapil. Doskonale balansuje między dziewczyną z sąsiedztwa a femme fatale. 

Tylko nie ty to sprawnie skonstruowana rozrywka, tzw. comfort movie, który pozwala zatopić się w opowiadaną historię. Gluck nie sili się na nieprzewidywalne wolny. Gra jak z nut i nie słychać w tej opowieści fałszu. To film, który przytula po ciężkim dniu i szepcze do ucha łagodne słowa ukojenia. Tego nam trzeba.

daję 6 łapek!

Related Posts

Warszawski bon vivant z bagażem doświadczeń i kieliszkiem w dłoni raczej nie wzbudza sympatii od...

Mam taką przypadłość, że jak już coś zacznę oglądać, to muszę skończyć. Staram się dawać szansę...

Lubię bajkowe opowieści, w których dziewczynki są w centrum i samodzielnie pokonują przeszkody....

Leave a Reply