-daję 5 łapek!
Chris Hemsworth nikomu nie musi już udowadniać, że jest sprawny fizycznie i potrafi w imponujący sposobu rozprawić się z ekranowym wrogiem. Jako Thor zachwyca posągową figurą, szybkością i wyśmienitą choreografią ruchów. Producenci Tyler Rake: Ocalenia, Anthony i Joe (dopowiedziany również za scenariusz) Russo, wiedzą o tym doskonale za sprawą wieloletniej współpracy przy projektach na podstawie komiksów Marvela. Postanowili zrobić z tego użytek.
Przeczytaj także: Altered Carbon
Sam Hargrave, znany kaskader debiutujący jako reżyser pełnometrażowej produkcji, tworzy maestrię ruchu i walki wręcz. Tyler Rake: Ocalenie to prawdziwy popis wykopów, ciosów i sprawności fizycznej aktorów. Porządnie zrealizowany, ze świetnymi zdjęciami Newtona Thomasa Sigela, potrafi zachwycić mastershotami i dynamicznymi ujęciami. Trzeba przyznać, że dynamiczna akcja przyciąga uwagę i sprawia wrażenie, jakbyśmy znajdowali się w samym środku gry komputerowej. I choć można wymieniać atuty realizacji i wysportowanego Hemswortha, który dwoi się i troi, trudno przymknąć oko na scenariuszowe braki.
Tyler Rake jest najemnikiem, który potrafi spoglądać śmierci w oczy i bez przerażenia wchodzi w najbardziej ryzykowne sytuacje. Tym razem otrzymuje karkołomną misję uratowania porwanego syna wpływowego bossa. Wojna narkotykowa rozgrywa się gdzieś w tle, bezwzględni bandyci zabijają bez mrugnięcia okiem, a Rake zdecydowanie przemierza zatłoczone ulice Dahki, by wypełnić mu powierzoną misję.
Przeczytaj także: Avengers: Koniec gry
Od początku wiemy, że chłopiec zostanie odbity, a cały akcent zostaje położony na maestrię uciekania przed zbirami. Do tego pojawia się słaby i niemalże w ogóle nierozbudowany wątek ojcowsko-synowskiej relacji Tylera z Ovim (Rudhraksh Jaiswal). Nie ma tutaj mowy o głębokich portretach psychologicznych przedstawionych postaci, nie łapiemy chwili oddechu, by przyjrzeć się ich zachowaniu. To raczej popis umiejętności Hargrave’a, który również jest odpowiedzialny za inscenizacje scen walki.
Tyler Rake: Ocalenie mogło być wciągającą opowieścią, ale w pewnym momencie zaczyna nużyć i irytować jednakowym poziomem energetycznym. Nieustannie jesteśmy w napięciu, ciągle wymieniane są ciosy, a Rake musi wychodzić w opresji. Sieczka, która zasługiwała na nieco więcej dopieszczenia i uwagi. To film, na który ładnie się patrzy, podziwia zdolności Hemswortha i chłonie duszną atmosferę potężnego miasta. Jednak to za mało, by pozostawić w pełni pozytywne wrażenie.