– daję 6 łapek!

Oszaleć i z miłości popełniać największe głupstwa to marzenie dziewczynek wychowanych na bajkach o księżniczkach. Kiedy przystojny książę znienacka pojawia się w życiu kobiety związanej węzłem małżeńskim z banalnym mężczyzną, spisek i konspiracja mają doprowadzić do pełni szczęścia. Tulipanowa gorączka nie do końca spełnia się jako romans. Nie jest też przesadnym i pompatycznym filmem kostiumowym czy lekcją ekonomii w XVII w. Holandii. To intrygujący thriller, w którym tylko nielicznie odnoszą zwycięstwo.

Justin Chadwick lubi ubierać swoich bohaterów w kostium. Narzucać im rygor strojów krępujących ruchy i z radością obnażać ich nagie ciała, które bezbronne stają się nośnikiem prawdziwych emocji. Tak jak w Kochanicach króla, Tulipanowa gorączka zatapia się w historycznych realiach, wędruje po brudnych ulicach i lśniących pokojach, by zanurzyć się w zgubnych efektach pożądania i miłości.



Sophia (Alicia Vikander) została wychowana przez zakonnice. Poślubienie bogatego handlarza może jej zapewnić bezpieczne i dostatnie życie. Cornelis Sandvoort (Christoph Waltz) jest od niej starszy, ale daleko mu do schematycznej postaci złego męża, który chełpi się piękną, młodą żoną. Zapatrzony w urodę i wdzięk Sophii, naznaczony traumatyczną przeszłością pragnie tylko męskiego potomka, któremu będzie mógł zostawić cały swój majątek. Wieczorne zbliżenia z dziewczyną przypominają obowiązkową musztrę, ale wciąż daleko im do przykrych i bolesnych doświadczeń. Kiedy pewnego dnia Cornelis zatrudnia malarza do przygotowania małżeńskiego portretu, nie może się spodziewać, że to początek końca jego czystej relacji z Sophią. Krótkie spojrzenia, niemy zachwyt i Jan Van Loos (Dane DeHaan) zostają władcą kobiecego serca.

Tulipanowa gorączka

Tulipanowa gorączka

Tulipanowa gorączka nie oferuje skomplikowanej historii, nie przynosi płomiennego romansu – choć nie brakuje momentów – ale staje się portretem zapatrzonych w swoje pragnienia ludzi. Splątane losy Sophii i jej służącej Marii (Holiday Grainger) są najbardziej interesującym elementem filmowej opowieści. Zaraz obok pięknych tulipanów i rozkrzyczanej giełdy, która jednym przynosi ogromne pieniądze, by chwilę później z uśmiechem wieścić upadek.

Chadwick imponuje malowniczymi kadrami i pięknym przedstawieniem amsterdamskich realiów tamtych czasów. Jednak Brytyjski reżyser chce czegoś więcej niż manifestacji kostiumowej i scenograficznej precyzji. Twórcy Kochanic króla udaje się ożywić ten świat, dodając mu kolorytu za sprawą atmosfery napięcia i intrygi. Tulipanowa gorączka przypomina thriller, w którym każdy jest ofiarą swoich żądzy. Ekran podbiły kobiety i wizualna wrażliwość Eigila Brylda, który tworzy kadry nawiązujące do holenderskich malarzy. Nic tylko dać się pochłonąć filmowej gorączce.

Related Posts

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was...

Lubię filmy, które rozbijają magiczną bańkę, w której macierzyństwo to droga usłana płatkami róż....

Leave a Reply