-daję 6 łapek!

Poczciwy feel good movie może wzbudzaj skrajne emocje. Z jednej strony denerwuje banalnymi i momentami naiwnymi rozwiązaniami, a z drugiej daje radość oglądania pozytywnych ludzi w pozytywnym świecie. #tuiteraz to taka współczesna bajka, w której samotny mężczyzna wybiera się na wyprawę do dalekiego kraju, podążając za swoimi marzeniami i pragnieniami. 

Przeczytaj także: Kołysanka

Eric Lartigau zgotował nam przyjemną acz bardzo naiwną komedię, w której mężczyzna w sile wieku wiedziony uczuciem postanawia polecieć z Paryża do Seulu. Stéphane (Alain Chabat) jest spełniony zawodowo, prowadzi restauracje i nie może narzekać na brak klientów. Co prawda rozwiódł się z żoną, ale ich relacje są poprawne. Może być dumny z dwóch dorosłych synów. Jednak samotność daje mu się we znaki. Kiedy na Instagramie poznaje uroczą Koreankę, z którą dzieli pasję do natury, postanawia rzucić wszystko i polecieć oglądać z nią kwitnące wiśnie. I tu zaczynają się kłopoty… Stéphane ląduje sam w wielkim mieście i nikt nie czeka na niego z otwartymi ramionami.

Lartigau zabiera nas na wyprawę z dobrodusznym mężczyzną o naiwności nastolatka, który – bez mrugnięcia okiem – wierzy, że jego wirtualna miłość w końcu pojawi się na lotnisku. Niczym Tom Hanks w Terminalu rozgaszcza się w tym miejscu, zawiera znajomości i… czeka. Nie jest jednak biernym obserwatorem koreańskiego życia, ale aktywnie relacjonuje swoje poczynania w social mediach. Szybko zyskuje followersów i lokalną sławę jako „francuski kochanek”. 

Przeczytaj także: Pechowi szczęściarze

#tuiteraz pozwala nam na przyjemny relaks i oferuje niezobowiązującą rozrywkę, prowadząc do pełnej otuchy refleksji, że najważniejsza jest celebracja chwil i momentów, w których aktualnie się znajdujemy. Stéphane zaczyna dostrzegać drobne rzeczy, uczy się kontaktu z drugim człowiekiem i czerpie przyjemność z pozornie nieistotnych wydarzeń. Przez kilkanaście dni w Korei rozpoczyna celebrację życia, na którą nigdy nie miał czasu. Alain Chabat przyciąga swoim spokojnym urokiem i pozwala na lekki uśmiech, pomimo nie zawsze racjonalnego zachowania swojego bohatera.

Film Lartigau po raz kolejny pokazuje, że Francuzi potrafią tworzyć niezobowiązujące opowieści o ulotnych chwilach z codzienności. Są przy tym naiwnie uroczy i bezpretensjonalni. #tuiteraz porusza opowieścią o smakowaniu życia od nowa. 

Related Posts

Warszawski bon vivant z bagażem doświadczeń i kieliszkiem w dłoni raczej nie wzbudza sympatii od...

Mam taką przypadłość, że jak już coś zacznę oglądać, to muszę skończyć. Staram się dawać szansę...

Lubię bajkowe opowieści, w których dziewczynki są w centrum i samodzielnie pokonują przeszkody....

Leave a Reply