Kryminał – nie intryga się liczy, a sposób jej przedstawienia. Czasem sprawa bezkrwawego włamania może nas zaabsorbować bardziej niż brutalne morderstwo.
Kiedyś nie lubiłam filmów, w których już na początku ktoś ginie. Wolałam fabułę opierającą się na poszukiwaniu osoby zaginionej czy porwanej, by mieć jeszcze nadzieję na happy end. Jednak z czasem – odkrywając coraz lepsze produkcje – przekonałam się do filmów, w których ofiary nie można już ocalić. To kryminały, będące multimedialnymi zagadkami, które widz rozwiązuje wraz z prowadzącym śledztwo bohaterem.
TOP 5 – Kryminał niejedno ma imię! Kto zabił?
- „Morderstwo w hotelu Hilton”, reż. Tarik Saleh (2017)
– daję 7 łapek!
W hotelu Hilton zostaje zamordowana wyjątkowej urody kobieta. Jedna z pokojówek podobno widziała sprawcę. Kiedy pułkownik Noredin (Fares Fares) pojawia się na miejscu zbrodni, otrzymuje jedynie informację, że pracownicę odprawiono dziś wcześniej do domu. Hotel nie zna jej adresu ani nawet nazwiska. To imigrantka z Sudanu, dostawała dniówkę. Nie sposób także wskazać, kto zapłacił za pokój, ponieważ była to „specjalna rezerwacja”…
Nastrojowy kryminał europejski pozbawiony jest hollywoodzkiego splendoru. Przez to obok ciekawości i oczekiwania na finał oferuje widzowi miejsce na refleksje. Podczas seansu wspólnie z pułkownikiem szukamy mordercy, a także „granic między dobrem a złem”, tzn. moralności, uczciwości, przyzwoitości.
- „Morderstwo w Orient Expressie”, reż. Kenneth Branagh (2017)
– daję 5 łapek!
Długo oczekiwana produkcja bardzo mnie zawiodła. Wspaniała obsada, w postaci m.in. takich gwiazd jak Penélope Cruz, Judi Dech, Michelle Pfeiffer czy Willem Dafoe to nie wszystko. Jednak warto, żeby obraz znalazł się w tym zestawieniu, jeśli miałby stać się dla kinomanów punktem wyjścia do sięgnięcia po świetny książkowy pierwowzór autorstwa Agathy Christie.
Światowej sławy detektyw Hercules Poirot (Kenneth Branagh) przypadkiem podróżuje tym samym pociągiem, w którym dochodzi do morderstwa. Sprawca wdrożył w życie bardzo precyzyjny plan. To mogła być zbrodnia doskonała! Orient Express wciąż był w ruchu, nikt z niego nie wysiadał, wszyscy mają alibi – a jednak Edward Ratchett (Johnny Depp) dokonał żywota wielokrotnie raniony ostrzem noża. Czy kolejne przesłuchania pasażerów przyniosą pożądany efekt?
- „Prosta historia o morderstwie”, reż. Arkadiusz Jakubik (2016)
– daję 7 łapek!
Reżyserskie dziecko wybitnego aktora jakim jest Arek Jakubik to dobre kino gatunkowe. Pełnokrwisty kryminał – można by rzec: zrealizowany podręcznikowo. Nie oznacza to, że jest szablonowy. Wręcz przeciwnie. Jakubik celowo zastosował inwersję czasową, chcąc zabawić się z widzem. A dzięki – jak sam to nazwał – rzucanym co jakiś czas wędkom nie pozwala odbiorcy zgubić się za bardzo. Kryminał zostaje także urozmaicony poprzez dodanie elementów dramatu psychologicznego.
Trup pojawia się na ekranie szybko. Doświadczony i szanowany policjant (Andrzej Chyra) ginie we własnym domu. Jego syn (Filip Pławiak) – będący świeżo upieczonym absolwentem szkoły oficerskiej – próbuje rozwikłać zagadkę morderstwa…
- „Pokot”, reż. Agnieszka Holland, Kasia Adamik (2017)
– daję 7 łapek!
W niewielkiej miejscowości – zdawać by się mogło: Sudetami odciętej od reszty świata – dochodzi do serii morderstw. Wszystkie ofiary to myśliwi. Policja działa opieszale, powołując się na brak poszlak, mogących wskazać sprawcę. Emerytowana inżynierka Duszejko (Agnieszka Mandat) postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Jako że na miejscu zbrodni zauważa zwierzęce tropy, wysnuwa tezę, że to naturalni mieszkańcy lasu mszczą się na myśliwych.
Oparty na powieści Olgi Tokarczuk kryminał sprawnie wytwarza baśniowy klimat. W pewnym momencie jesteśmy skłonni uwierzyć w precyzyjne działanie zwierząt-morderców. Akceptacji fantastyki sprzyjają nastrojowa muzyka i oniryczne krajobrazy. Ale czy słusznym jest twierdzić, że za zwierzęcym mordem nie kryje się człowiek?
- „Zadanie specjalne”, reż. William Friedkin (1980)
– daję 4 łapki!
„Zadanie specjalne” to jedna z gorszych produkcji w dorobku mojej wielkiej filmowej miłości jaką jest Al Pacino. Ale choć obraz ten jest niespójny i nużący, cechuje się także pewnymi walorami. Jako że to jedna z mniej popularnych hollywoodzkich produkcji, chcę o nim przypomnieć – być może niektórych z Was jego opis zaintryguje, a w efekcie seans usatysfakcjonuje.
Steve Burns (Al Pacino) to nowojorski detektyw, a przy tym silny i twardo stąpający po ziemi facet. Kiedy w mieście dochodzi do serii zabójstw, otrzymuje on tytułowe specjalne zadanie. Ofiarami są homoseksualiści, dlatego przełożony prosi Burnsa o tzw. wcieleniówkę. Policjant zaczyna odwiedzać lokale o szemranej reputacji, by stać się przynętą dla mordercy…
Zapraszamy do śledzenia nas na Facebooku i Instagramie!
[R-slider id=”2″]