Dzięki kinematografii poszerzamy horyzonty. Poprzez kolejne produkcje przenosimy się w czasie i przestrzeni oraz poznajemy świat. Czy więc filmy nie stają się – jak oczy – także zwierciadłem duszy? Widzimy w tych obrazach odbicie własnych żyć.
Jednak produkcje przeznaczone dla młodszych widzów lub o nich traktujące, to nie tylko zabawne komedie, w prześmiewczy sposób pokazujące utarczki rodziców z dojrzewającym dzieckiem. Wchodzenie w dorosłość kończy się na pryszczach i robieniu maślanych oczu do koleżanki z klasy?
Prześledźmy kilka ambitnych i dobrych produkcji, opowiadających o trudach dojrzewania. Od najnowszego filmu polsko-izraelskiego po kultowy obraz z lat 50.
TOP 5 – Filmy o dojrzewaniu
- „Droga Aszera”, reż. Matan Yair (2017)
– daję 7 łapek!
Droga Aszera jest wyboista i pełna zakrętów. Niesforny chłopak musi dzielić czas i uwagę pomiędzy naukę do matury i pomoc w przedsiębiorstwie ojca. Choć cechuje się dużą wrażliwością emocjonalną, często bywa nieroztropny i agresywny. Budzi zarówno sympatię, jak i politowanie. Którą drogą powinien podążać i u kogo szukać wsparcia?
Wiarygodna historia, porządne aktorstwo i nieśmiałe pytanie o sens obecnego kształtu systemu edukacji.
- „Earl i ja, i umierająca dziewczyna”, reż. Alfonso Gomez-Rejon (2015)
– daję 8 łapek!
Greg to introwertyk. Ironista, sceptyk. Trzyma ludzi na dystans. Zdaje się nawet siebie samego trzymać na dystans. Stroni od ludzi i męczącego gwaru. Właśnie kończy liceum, ale zamiast cieszyć się przywilejami wspaniałego wieku, użala się nad sobą. Dużo zmienia się, kiedy – wbrew woli chłopaka – jego ścieżka krzyżuje się z życiem chorej na białaczkę Rachel.
Film ujmuje humorem oraz uczy. I na szczęście nie jest to miałka „Gwiazd naszych wina”.
- „Baby Bump”, reż. Kuba Czekaj (2015)
– daję 7 łapek!
Nie trzeba dobijać dwudziestki, by zauważyć, że świat się zmienia. Wchodzenie w dorosłość nie przychodzi wraz z odebraniem dowodu osobistego. Burza w ludzkich ciele i duszy może rozpętać się już w wieku dziesięciu-jedenstu lat. Jak w przypadku Michała, który zupełnie nie może poradzić sobie ze swoimi cielesnością i seksualnością.
„Baby Bump” jest brutalny, wulgarny i absurdalny. Pełen moczu, krwi i spermy, a jednak wartościowy.
- „Boyhood”, reż. Richard Linklater (2014)
– daję 7 łapek!
Czy czas nie jest jednym z największych sprzymierzeńców dojrzewania? A co jeśli dojrzewają nie tylko fikcyjne postacie, ale też sami aktorzy?
„Boyhood” to projekt fabularny, którego realizacja trwała 12 lat. Odtwórcy głównych ról dorastali lub się starzeli. Jedna z aktorek rozmyśliła się i prosiła o uśmiercenie swojej bohaterki. Specjalna umowa wyznaczała następcę na wypadek śmierci reżysera. A jednak ostatecznie udało się stworzyć dobry obraz o wchodzeniu małego człowieka w wielki świat.
- „Buntownik bez powodu”, reż. Nicholas Ray (1955)
– daję 7 łapek!
Zupełnie z innej beczki – lata 50. Inny świat – inne standardy, inne możliwości. Także zupełnie inny sposób na kino i charakter przedstawiania dojrzewającego człowieka.
Kultowa rola Jamesa Deana porusza od dziesiątek lat. Charyzmatyczny chłopak miota się pomiędzy kontrastującymi ze sobą światami. Kim chce być? Na czyim szacunku mu zależy? Czym powinien kierować się w życiu? Dlaczego słabością miałoby być ucieleśnienie słów Judy, szukającej człowieka, który jest „łagodny i słodki, nie ucieka, kiedy go potrzebujesz i jest przyjacielem Plato, którego nikt nie lubi”?
Zapraszamy do śledzenia nas na Facebooku i Instagramie!
[R-slider id=”2″]