Babcia odbiera telefon od przerażonego wnuczka. Został aresztowany. Nie może wyjść na wolność, dopóki nie wpłaci kaucji. Policja musi otrzymać natychmiast 10 tys. w gotówce. Thelma (June Squibb) nie waha się ani chwili, wyciąga pieniądze z różnych zakątków domu i rusza na pocztę, by wysłać wymaganą kwotę. Josh Margolin opiera scenariusz Thelmy na doświadczeniach własnej rodziny, dodając do niego komediowych akcenów i zabawy formą kina akcji.
Thelma: Babcia wyrusza na misję
Thelma jest dziarską babcia, która nie daje sobie w kaszę dmuchać. Choć jej wnuczek Danny (Fred Hechinger) traktuje ją jak małe dziecko, które wymaga nieustannej opieki i troski, 93-latka udowodni, że ma w sobie więcej fantazji i siły do działania niż on i jego rodzice. Kiedy dowiaduje się, że została oszukana metodą „na wnuczka” nie zamierza siedzieć z założonymi rękami. Gdy od policji dowiaduje się, że wysłana kwota jest nie do namierzenia i nie ma szans na jej odzyskanie, postanawia odnaleźć adres, na który wysłała przesyłkę. Rozpoczyna poszukiwnia kompanów, którzy mogą towarzyszyć jej w tej misji. Nie da się ukryć, że w tym wieku wybór ma dość ograniczony. Wygrywa pragmatyzmy i znajomy Ben, który posiada sprawny środek transportu – skuter. Rozpoczyna się pościg: Thelmy i Bena za pieniędzmi, Danny’ego za babcią.
Thelma to geriatryczne Mission: Impossible. Josh Margolin nie unika nawiżań do kultowej serii z Tomem Cruisem. A duch szpiegowskiego kina akcji unosi się nad całością opowieści. O ile punkt wyjścia jest niebywale interesujący i ma w sobie ogromny potencjał, niestety wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Scenariusz rozchodzi się w szwach, pełno jest w nim błędów logicznych (babcia wysyła pieniądze w gotówce, oszust odbiera przesyłkę, a chwilę potem nie posiada fizycznie pieniędzy, więc musi wykonać przelew internetowy). Slapstickowe żarty nie trafiają w punkt. Akcja traci tempo, a wiele inscenizacji jest zrobionych na siłę tylko po to, by ilustrować słowny żart, który pojawił się kilka scen wcześniej.
Przeczytaj także: Love Me
Bohaterowie są papierowi, a ich zachowaniom brakuje racjonalnego wytłumaczenia. Danny zostaje określony jako niekompetentny, bezbronny i pozbawiony umiejętności. Dowiadujemy się tego wszystkiego pod koniec filmu w jednym dialogu, nie dostając wcześniej żadnych przesłanek do takich stwierdzeń. W wiele rzeczy musimy wierzyć Margolinowi na słowo. Brak mu dystansu do opowiadanej historii.
Thelma to zmarnowany potencjał. Przy zupełnie innych rozwiązaniach formalnych, mogłaby powstać ciekawa fabuła o ostatniej misji babci i wnuczka, którzy razem stawiają czoła oszustom. Tymczasem kręcimy się w koło, a całość opiera się na budowaniu kolejnych nieśmiesznych gagów. Jedynym jasnym punktem tej opowieści jest June Squibb. Akorka urzeka werwą. Jest szczera w swojej nieporadności i poruszająca w pogodzeniu z ogarniczeniami wynikającymi ze starości.
To mogło być świetne kino akcji ze starością w roli głównej. Niestety świetny pomysł zmarnowano na wymuszoną komediowości i nielogiczne rozwiązania. Thelma zdecydowanie zasługiwała na lepszy scenariusz.
daję 4 łapki!