Promocja The Morning Show trwa od kilku tygodni i trudno ją przeoczyć, jeśli ktoś interesuje się współczesną telewizją, platformami VOD czy produkcjami serialowymi. Twórcy sięgają po największe i najbardziej wpływowe nazwiska, wykorzystują nieco przebrzmiały, ale wciąż gorący temat #metoo, by przyciągnąć widzów do Apple TV+. Robią to skutecznie, ale nie unikają kilku potknięć.
Przeczytaj także: Katarzyna Wielka
Dezinformacja dotycząca działania samej platformy, brak intuicyjnego interfejsa i wrzucenie tylko trzech odcinków – by schwytać nowych subskrybentów gotowych zostać nawet po zakończonym okresie próbnym – wypływa na niekorzyść nowego produktu od Apple. O ile sam serial potrafi wzbudzać duże emocje, o wiele większe wywołują liczne niedogodność i techniczne problemy. Ale nie o tym… Warto skupić się na samym serialu, który jest doskonałym przykładem produkcji jakościowej, która zachwyca aktorstwem, a także umiejętnym budowaniem napięcia.
Wpadamy w sam środek chaosu w porannym programie The Morning Show. Współprowadzący, Mitch Kessler (Steve Carrell), został oskarżony o molestowanie seksualne. Z hukiem wyleciał ze stacji, wszyscy obracają się do niego plecami i nikt nie chce wysłuchać jego zdania. Harvey Weinstein pojawia się w kuluarowych rozmowach, a UBC staje przed wielkim wyzwaniem, jak podnieść się z niespodziewanego kryzysu – szczególnie że od jakiegoś czasu śniadaniowy program nie radzi sobie najlepiej. Alex Levy (Jennifer Aniston) zostaje sama na pokładzie. Kiedy dochodzą do niej plotki, że stacja planowała ją zwolnić, dziennikarka postanawia wykorzystać obecną sytuację, by umocnić swoją pozycję. Tutaj zaczyna się prawdziwy rollercoaster. Levy podejmuje impulsywne decyzje i nikt do końca nie wie, dokąd ja zaprowadzą.
Przeczytaj także: Mroczne materie
Bradley Jackson (Reese Witherspoon) jest telewizyjną wersją Madeline z Wielkich kłamstewek. Słowne tyrady, niepopularne opinie, brak zahamowań przed wyrażaniem własnego zdania i bezkompromisowe podejście do relacji z szefem stacji sprawiają, że chcemy się dowiedzieć, co wydarzy się dalej z dynamiczną reporterką. Duet Witherspoon i Aniston błyszczą na ekranie i nie można ukrywać, że są największą kartą przetargową Apple i to dzięki ich intensywnym emocjom trudno oderwać się od ekranu. Samo The Morning Show już w pierwszym odcinku łapie lekką zadyszkę, nie potrafi zbudować odpowiedniego tempa i przeciąga niektóre sceny. Warto jednak dać mu szansę.
The Morning Show jest serialem o kobietach, które walczą o swoją pozycję i władzę. Choć punktem wyjścia jest akcja #metoo, tak naprawdę w centrum uwagi znajdują się kobiety, które chce przeskoczyć przez szklany sufit i zyskać więcej siły w stacji zarządzanej przez samych mężczyzn. Emancypacja Alex Levy być może nie zawsze jest zrozumiała – szczególnie, że pozornie dziennikarka posiada wszystko – ale może stać się doskonałym przykładem dla Bradley, która dopiero wkracza do świata wielkiej telewizji.
Przeczytaj także: Wielkie kłamstewka
Twórcy serialu napisali wciągającą historią, zagwarantowali kilka zwrotów akcji, ale przede wszystkim wprowadzili pełnokrwistych bohaterów, którzy są skorzy do manipulacji, intrygi i emocjonalnych zawirowań. The Morning Show zalicza dobre otwarcie, a zakończenie trzeciego odcinka sprawia, że chce się oglądać więcej. Taki efekt to niezaprzeczalny sukces.