Mroczna baśń “Królowa Śniegu” posłużyła Lucile Hadžihalilović za inspirację do stworzenia “The Ice Tower”. To opowieść o pragnieniach, fascynacji i toksycznej relacji. Rozprawa o filmie w filmie, która w typie slow cinema zabiera widzów na mroźną wyprawę do krainy lodu. Lodu emocjonalnego, jak i fizycznego. 

The Ice Tower: Królowa Śniegu na planie

Jeanne (Clara Pacini) postanawia uciec z sierocińca w górach. Zapakowana w mały plecak przemierza zmrożone bezdroża, by dotrzeć do pobliskiego miasteczka. Bez pieniędzy i planu na przyszłość włamuje się do jednej z piwnic. Wkrótce okaże się, że to studio nagrań, gdzie właśnie powstaje filmowa opowieść o Królowej Śniegu. Dziewczyna mamiona pięknem kostiumów i egzotycznością planu filmowego z coraz większym zainteresowaniem przygląda się kreacji tworzonej przez Cristinę (Marion Cotillard). Między Joanne a aktorką rodzi się wzajemna fascynacja. A z czasem młoda dziewczyna zaczyna odgrywać coraz większą rolę nie tylko w filmie, ale i życiu Cristiny. 

Lucile Hadžihalilović tworzy wyciszone kino obserwacji, które tonie w dłużyznach. Długie spojrzenia między bohaterkami mają budować ich wzajemną fascynację, ale nieustanną dwuznaczność tej relacji potrafi być męcząca. Trudno oderwać się od przedziwnej, nieco podniosłej atmosfery, w której tonie cała opowieść. To baśń o poddawaniu się urokowi, wodzeniu na pokuszenie i stawianiu granicy w uzależniającym szaleństwie. Cristina staje się matczyną figurą, choć w powietrzu unosi się dziwne erotyczne napięcie. Z kolei Jeanne jest zarazem Kajem i Gerdą. Daje się porwać przedziwnej relacji, ale znajduje w sobie przestrzeń na refleksję, by nie podążać ślepo za pragnieniami Cristiny. 

Przeczytaj także: Dreams

“The Ice Tower” mogło być ciekawym odczytaniem baśni Andersena, a tymczasem wypełnione jest nachalnym artyzmem i absurdalnymi rozwiązaniami. Patetyczne aktorstwo i długie spojrzenia zdają się kuriozalne, a kilka scen ociera się o śmieszność. Całe kuszenie Cristiny opiera się na erotycznym napięciu, które wypada niebywale dziwnie, kiedy wymierzone jest w niewinną nastolatkę. Pożądanie unosi się w powietrzu, ale Hadžihalilović niezdarnie rozkładana akcenty. Tworzy raczej kino dziwne, a nie pociągające.

daję 5 łapek!

Related Posts

Co za film! Richard Linklater po raz kolejny udowadnia, że precyzyjnie potrafi portretować ludzkie...

Niewinne oczy dziecka spoglądają na widzów z ekranu. Chwila spokoju natychmiast zmienia się w akt...

Michel Franco nie próżnuje i, po amerykańskim debiucie sprzed dwóch lat, wraca z kolejną produkcją...

Leave a Reply