-daję 7 łapek!

Bonnie i Clyde rozpalali wyobraźnię amerykańskiego społeczeństwa. Ostatni sprawiedliwi, którzy odbierali bogatym i żądani sprawiedliwości. Zbrodniarze posiadający miłość i wsparcie tłumy. Bezwzględni mordercy, za którymi w pościg wyruszyli najodważniejsi policjanci. The Highwaymen skupia się na tej mniej znanej i pozornie mniej atrakcyjnie części mitu o mordercach – szeryfach, łowcach głów i strażnikach Teksasu ścigających zbrodniarzy. 

THE HIGHWAYMEN (2019) – pictured L-R Woody Harrelson („Maney Gault”), Kevin Costner („Frank Hamer”) and Thomas Mann („Deputy Ted Hinton”).

Frank Hamer (Kevin Costner) i Maney Gault (Woody Harrelson) są stróżami prawa. Z bronią w dłoni i determinacją nie poddają się przed rozwiązaniem sprawy. I choć od lat nie zajmowali się ściganiem przestępców, gubernator Ma Ferguson (Kathy Bates), która czuje się bezsilna wobec przemocy szerzonej przez Bonnie i Clyde’a, postanawia powierzyć im niebezpieczną misję. Dawni partnerzy ponownie stają ramię w ramię i rozpoczynają trudną wędrówkę. John Lee Hancock spogląda na dwójkę mężczyzn, którzy ponownie zyskują cel w życiu, ale nie podejmują się zadania z nieskrywaną radością.

The Highwaymen nie jest filmem o ściganych i ścigających, choć zawiera w sobie elementy kryminału. Hancock stworzył przede wszystkim buddy movie opatulony aurą westernu. Costner i Harrelson zamieniają siodła na niewygodne fotele samochodu i niczym nieustraszeni kowboje przemierzają południowe stany w poszukiwaniu morderców. Zdeterminowani i pełni ambicji są przy tym parą uroczych przyjaciół, którzy niejedno razem przeszli. Znają swoje mocne i słabe strony, nie szczędzą sobie kąśliwych uwag, ale potrafią skutecznie współpracować. Costner dostaje fenomenalny materiał do zagrania i ponownie wchodzi w kowbojskie buty. Wraz z Harrelsonem tworzą przyciągającą ekranową chemię. 

The Highwaymen

Wydawać by się mogło, że w tematyce stróżów prawa i pościgów powiedziano już wszystko. Co prawda Hancock nie tworzy odkrywczego filmu, nie wchodzi w nowy sposób prowadzenia narracji, a mimo The Highwaymen ma w sobie niebywale wciągającą energię. Współczesna produkcja zostaje otoczona aurą minionych czasów. Niespieszne tempo opowiadania i fenomenalnie dobrana muzyka Thomasa Newmana, która swoim brzmieniem odwołuje się do westernów, tworzy ciekawy klimat i nastroju. 

Reżyser McImperium próbuje odmitologizować postaci uwielbianych zbrodniarzy. Nie gloryfikuje ich postępowania, ale pokazuje smutny koniec i nieuniknioną sprawiedliwość. Kontrastuje ich sylwetki z mężczyznami z krwi i kości, którzy mieli w sobie wiele wątpliwości, ale zawsze podążali za honorem. The Highwaymen daje też prztyczka niezdrowej fascynacji złem i mediom, które żywią się sensacją, tworząc zbrodniczych celebrytów. Netflix może dopisać do swojej listy kolejny udany film.

Related Posts

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was...

Lubię filmy, które rozbijają magiczną bańkę, w której macierzyństwo to droga usłana płatkami róż....

Leave a Reply