Z dużym dystansem i powątpiewaniem podchodzę do kolejnego – piątego już – sezony serialu The Affair. To, co tak bardzo zachwycało od początku, w ostatniej serii straciło na sile. Urok opowieści o miłosnym czworokącie polegała na przedstawieniu losów bohaterów z różnych perspektyw. Patrzyliśmy na te same sytuacje, rozmowy i wydarzenia oczami Alison (Ruth Wilson), Cole’a (Joshua Jackson), Helen (Maura Tierney) i Noah (Dominic West), dzięki czemu nabierały one jednostkowego znaczenia i ukazywały różne szczegóły. Z czasem sposób takiego opowiadania zaczął się rozmywać, a podział na postaci stawał się już odrębnymi historiami. 5 sezon łączy te dwa style opowiadania, a do tego wprowadza nowych bohaterów. Ale czy jest potrzebny? 

Od wydarzeń z poprzedniego sezonu minęło trochę czasu. Żałoba po śmierci Alison uleciała. Noah tworzy związek z Janelle. Helen staje przed kolejnymi wyzwaniami związanymi z chorobą Vica, a do tego na horyzoncie pojawia się charyzmatyczny aktor, wcielający się w rolę Noah w filmie na podstawie jego książki. Zawiłości emocjonalno-uczuciowych jest co niemiara, ale gdyby tego było jeszcze mało, twórcy postanawiają odbyć podróż w czasie. Do znanych nam postaci dopisują kolejny wątek z przyszłości, który dotyczy dorosłej już Joanie – córki Alison i Cole’a. Enigmatyczna kobieta funkcjonuje w świecie przepełnionym elektroniką i wszelkimi udogodnieniami otoczona zdegradowanym środowiskiem i narastającymi problemami z klimatem. Wątek ekologiczny ostatnio jest bardzo w cenie…

Na początku 5. sezonu The Affair  można wyczuć lekkie zmęczenie materiału i dopisywanie wątków postaci, które tak naprawdę wcale nas nie interesują. Janelle doskonale funkcjonuje u boku Noah jako jego towarzyszka, dlatego rozszerzanie jej wątku na oddzielna rozdziały wydaje mi się zbędne. Kompletnie nie interesuje mnie jej historia, a do tego jest tak poprowadzona, jakby sami twórcy nie do końca byli przekonani do tej postaci. Podobnie jest z Joanie, która po trzech odcinkach nadal pozostaje tajemnicą i nie otrzymujemy ani krztyny wyjaśnienia, po co w ogóle został wprowadzony jej wątek. 

The Affair  nadal mistrzowsko opowiada o emocjach i międzyludzkich relacjach. Pełna niedopowiedzeń relacja między Noah i Helen staje się motorem, który napędza akcję i wciąż dodaje kolorytu opowiadanej historii. Pomimo tego, że Solloway nadal bywa irytującym dupkiem, widzimy, jak bardzo się miota i nie potrafi odnaleźć w nowej sytuacji. Z kolei Helen zaczyna powoli dojrzewać do tego, aby skupić się na sobie, a nie nieustannie troszczyć się o wszystkich wokoło. West i Tierney tworzą intrygujące postaci, których poczynania pragnie się śledzić, choć nie zawsze akceptuje i rozumie się ich wybory. Na barkach tego aktorskiego duetu spoczywa powodzenie 5. sezonu.

Twórcy serialu wciąż wiedzą, jak budować intrygę i romanse. Uczuciowe potyczki ustawiają całą fabułę i sprawiają, że miłość, zazdrość i seks zajmują centralne miejsce w The Affair. Jestem ciekawa, jak zakończy się ta historia i czy cała opowieść zatoczy koło. Mam nadzieję, że czeka nas kilka zaskoczeń i zwrotów akcji. A do tego ogromnie się cieszę, że Helen w końcu przejmuje kontrolę nad własnym życiem. Warto ponownie zatopić się w ten emocjonalny rollercoaster. 

Related Posts

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was...

Lubię filmy, które rozbijają magiczną bańkę, w której macierzyństwo to droga usłana płatkami róż....

Leave a Reply