Zanim Terrence Malick został wieszczem, który jednych wprawia w zachwyt, a innych przyprawia o mdłości, wyreżyserowała filmy bez nachalnej filozofii i bogobojnej retoryki. Wykształcił indywidualny styl, który można z łatwością rozpoznać. Łączy rozum z instynktem, naturę przeciwstawia wielkomiejskiemu zgiełkowi, a fabularne opowieści otacza nadzwyczajną duchowością. Jego kino jest transcendentalne i momentami ociera się o metafizykę. Ale za to właśnie kocham Malicka.
Amerykański twórca był wielokrotnie nagradzany, zapraszano go na największe światowe festiwale, gdzie wzbudzał zachwyt (Drzewo życia) albo krzyk rozczarowania (Rycerz pucharów). Mimo wielu wzlotów i upadków jest reżyserem, który wciąż ma coś do powiedzenia i pozostaje wierny swojemu stylowi. A jak zaczęła się jego przygoda z kinem?
Urodzeni mordercy
Terrence Malick debiutował w 1973 roku filmem Badlands. Prosta fabuła inspirowana prawdziwymi wydarzeniami opowiadała o dwójce młodych ludzi, którzy przemierzali Amerykę, zabijając napotkanych na swojej drodze ludzi. Kit (Martin Sheen) i Holly (Sissy Spacek) poznali się przypadkiem. Mężczyzna dojrzał niewinną dziewczynkę na spokojnym osiedlu i zakochał się na zabój. Postanowił, że zrobi wszystko, aby ją zdobyć. Jego miłość została odwzajemniona, jednak na drodze do szczęścia stanął konserwatywny ojciec dziewczyny, który nie widział w Kicie idealnego kandydata na męża. Porywczy, brutalny, pewny siebie i zdolny do manipulowania ludźmi chłopak pozbył się przeszkody, a zapatrzona w niego dziewczyna była gotowa porzucić dla niego dotychczasowe życie. Uciekają przed policyjnym pościgiem. A raz przekroczywszy moralne granice, są gotowi na wszystko. Malick narratorem opowieści namaszcza Holly. Rudowłosa brzydula przypomina Anię z Zielonego Wzgórza ze swoją naiwnością, ale i otwartością umysłu. Pierwotne zauroczenie przybiera formę uzależnienia i dopiero po jakimś czasie dziewczyna zaczyna dostrzegać toksyczny wpływ tej relacji. W Badlands reżyser nie jest wszystkowiedzącym obserwatorem rzeczywistości, ale jego późniejszy styl ma w tym filmie swoje korzenie.
Badlands to długie ujęcia, przyglądanie się wielkości i pięknu natury oraz powolne opowiadanie – niby od niechcenia. Choć reżyser przedstawia piękne obrazy, w jego opowieści pojawia się coś niezwykle niepokojącego i uwodzicielskiego. Kit, pracujący jako śmieciarz, w białym podkoszulku i jeansach przypomina Jamesa Deana. Niesamowity seksapil i urok osobisty, któremu nie sposób się oprzeć, połączony z charyzmą brutala i gangstera. Chłopak, podobnie jak bohater Buntownika bez powodu, chce iść pod prąd obowiązującym regułom. Pragnie stanowić sam o sobie i konsekwentnie realizuje swoje ambicje.
Malick doskonale wykorzystuje kontrasty i metafory: delikatny głosik relacjonujący brutalne wydarzenia, śmierć zwierząt jako odpowiedni popełnianych zbrodni i podniosła muzyka ilustrująca ważne wydarzenia w życiu bohaterów. Badlands to opowieść o ludzkiej zachłanności, pragnieniu wolności i poszukiwaniu sławy. Amerykański reżyser rozpoczyna swoją karierę z przytupem.
Piękno i zwodniczość miłości
Niebiańskie dni otworzyły Malickowi drzwi na salony: oscarowe nominacje i canneńska Złota Palma. Wielkie filmowe dzieło, które na swojej drodze napotkało sporo problemów: część członków ekipy odeszła podczas zdjęć, a montaż trwał ponad dwa lata, zostało uznane przez krytyków filmowych za jeden z najciekawszych amerykańskich obrazów w historii kina. Podniosła opowieść o trójkącie miłosnym rozegrała się w Teksasie na początku XX w. Mała dziewczynka, Linda (Linda Manz), z offu opowiada o swoim życiu na amerykańskiej prowincji. Wraz z bratem (Richard Gere) i jego narzeczoną (Brooke Adams) podróżują po USA, chwytając się prac sezonowych. Ledwie wiążą koniec z końcem, żyją z dnia na dzień i śnią wielki amerykański sen, który ciągle nie nadchodzi. Do czasu, aż Bill wpada na genialny plan – chce wyswatać swoją dziewczynę z bogatym, śmiertelnie chorym, właścicielem ziemskim.
Malick prowadzi rozważania nad moralnością postępowania bohaterów. Zastanawia się, na ile można walczyć o swoje szczęście, kosztem innych. Gdzie jest granica manipulacji i bezkarnego uwodzenia drugiego człowieka i czy każdego oszusta musi spotkać kara. Twórca wkracza już na ścieżkę podniosłego edukowania widza, kreuje atmosferę natchnienia i obcowania z czymś wielkim, trudnym do ogarnięcia zmysłami. Pomaga mu w tym niesamowita muzyka Ennio Morricone i fenomenalne portretowanie sił natury przez Nestora Almendrosa. W Niebiańskich dniach są rzeczy, które trudno wyjaśnić racjonalnemu rozumowaniu, a miłość posiada uzdrowicielską moc.