To miało być zwykłe popołudnie. Kolejna godzina terapii, podczas której małżeństwo próbuje dojść sedna swoich problemów. Tym razem jest jednak inaczej. Trzy pary znajdują się w tej samej przestrzeni, by podążać za wskazówkami i poleceniami swojej terapeutki, która postanawia zamienić ich spotkanie w terapię grupową. Gerardo Herrero w Terapii dla par wykorzystuje soczysty dialog i napiętą atmosferę, by powiedzieć o sile grupy, interwencji z zewnątrz i poszukiwaniu odwagi w walce o siebie.

Terapia dla par: zrzucanie masek w (nie)miłym towarzystwie

Marta (Malena Alterio) i Roberto (Juan Carlos Vellido), Laura (Alexandra Jimenez) i Esteban (Antonio Pagudo), Carla (Eva Ugarte) i Daniel (Fele Martinez) są parami, które na wspólnej drodze napotkały problemy. Od jakiegoś czasu są w terapii, robią małe postępy, ale z pewnością mogą dać z siebie dużo więcej. Terapeutka przygotowują dla nich wyjątkowy wieczór, podczas którego sami dla siebie staną się nośnikiem pytań i ocean, a spotkanie z obcymi ludźmi ma być dla nich bodźcem do wyjścia poza utarte schematy. Kąśliwi, surowi i zdystansowani wobec siebie nie zawsze dbają o uczucia i emocje drugiej osoby, co doskonale wyprowadza bohaterów ze strefy komfortu i wprowadza na drogi poszukiwania odpowiedzi i kwestionowania prostych rozwiązań. Wkrótce okaże się, że za całym spotkaniem kryje się dużo więcej niż można było się spodziewać.

Terapia dla par to kino intensywny emocji w dużej mierze oparte na dialogu. Tak jak w hitowym Dobrze się kłamie w miły towarzystwie z każdą minutą opowieści bohaterowie muszą zrzucać z siebie maski, odkrywać w sobie nowe emocje i konfrontować się z ocenami innych. Herrero jest blisko swoich aktorów, przygląda się ich twarzom, wyłapuje drobne gesty. Nawet najmniejszy detal potrafi opisywać ich myśli i decyzje, które powoli w nich kiełkują. 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Przeczytaj także: Humanitarna wampirzyca poszukuje osób chcących popełnić samobójstwo

To kino soczyste, które przede wszystkim opiera się na relacjach i interakcjach. Alterio, Vellido, Jimenez, Pagudo, Ugarte i Martinez tworzą świetny zespół, który wypełnia cały ekran. Z zainteresowaniem można przyglądać się temu, jak ich bohaterowie ściągają kolejne maski, by w finale odkryć czasami bolesną prawdę o sobie. Szczególnie Juan Carlos Vellido przyciąga uwagę jako ofensywny typ macho, który nie zawsze potrafi utrzymać swoje emocje na wodzy. 

Terapia dla par nie jest instruktażem jak prowadzić terapię grupową. To intensywne spotkanie osobowości, które atrakcyjnie – niemalże z thrillerowym zacięciem – opowiada o mocy spotkania z drugim człowiekiem i radzeniu sobie ze strachem przed oceną. Wciągające studium charakterów i wyśmienita uczta aktorska. Bywa śmiesznie i przerażająco!

daję 6 łapek!

Related Posts

Warszawski bon vivant z bagażem doświadczeń i kieliszkiem w dłoni raczej nie wzbudza sympatii od...

Mam taką przypadłość, że jak już coś zacznę oglądać, to muszę skończyć. Staram się dawać szansę...

Lubię bajkowe opowieści, w których dziewczynki są w centrum i samodzielnie pokonują przeszkody....

Leave a Reply