Upalne lato, ostatnie dni beztroski i nastolatkowie u progu dojrzałości. Luca Guadagnino przenosi nas do Włoch, gdzie na małym wycinku ziemi powstała Ameryka. Jego bohaterowie do synowi i córki wojskowych oraz młodzi adepci, którzy wkrótce wyruszą na swoją pierwszą misję. Tacy właśnie jesteśmy przedstawia ich w chwilach radości, wzlotów i upadków, ale przede wszystkim celebruje ich młodość i chęć poznawania siebie oraz świata.
Przeczytaj także: Kraina Lovecrafta
Fraser (Jack Dylan Grazer) przylatuje do Włoch ze swoimi mami. Jedna z nich, Sarah (Chloë Sevigny), ma objąć dowództwo i zostać kapitanem całej jednostki. Chłopak jest jednak zupełnie nie zainteresowany życiem wojskowych. Ze słuchawkami na uszach, rozciągniętą koszulką i luźnymi spodniami zdaje się nie pasować do miejsca pełnego dyscypliny i surowego rygoru. O wiele bardziej interesuje się muzyką i sztuką. Z szeroko otwartymi oczami przygląda się pozostałym nastolatkom, by mimochodem dołączyć do szalonej grupy, która chwyta dzień pełnymi garściami.
Guadagnino pokazuje dynamikę grupy, relacje między bohaterami i rodzącą się przyjaźń, a być może miłość między Fraserem a Caitlin (Jordan Kristine Seamón). Z przekorą odwraca role, dodając jemu kobiecego pierwiastka, a jej męskiej werwy i siły. Ucieka od stereotypów i nie podążą utartymi ścieżkami. Z Tacy właśnie jesteśmy bije wolność i radość, ale przede wszystkim beztroska odkrywania siebie.
Przeczytaj także: Wychowane przez wilki
W serialu mamy połączenie włoskich obrazków z amerykańską frywolnością. Italia w świecie Guadagnino, tak jak w Tamte dni, tamte noce, jawi się jako miejsce celebracji piękna i miłości pełne sensualnych i seksualnych uniesień. W pierwszych czterech odcinkach, które otrzymaliśmy do recenzji, poznajemy bohaterów i dowiadujemy się, że cielesność nie jest dla nich problemem. Nastolatkowie bez skrępowania kąpią się nago w morzu czy urządzają szaloną imprezę w domu, do którego się włamują.
Tacy właśnie jesteśmy nie upiększa, ale stara się pokazywać nastoletnią burzę hormonów w odważny i nieprzerysowany sposób. Guadagnino pokazuje pierwszą miesiączkę czy pierwsze pocałunki. W jego świecie wszystko dzieje się naprawdę i poważnie – młodzi bohaterowie nie kalkulują, nie boją się reakcji innych, ale po prostu czerpią z życia pełnymi garściami. Być może w tym braku zobowiązań i bagażu doświadczeń tkwi piękno ich naiwności i radości obcowania ze sobą. A to wszystko w uroczych włoskich plenerach skąpane słońcem i chwytliwą muzyką (aż chce się słuchać tego soundtracku). Włoski reżyser pokazuje, że tacy właśnie są jego bohaterowie – otwarci na siebie i świat.