-daję 8 łapek!

Alice Rohrwacher potrafi pięknie i z subtelnością wykorzystywać metafory. Buduje świat pełen kodów, bawi się percepcją i w wyszukany sposób opowiada o naszym świecie. Szczęśliwy Lazzaro  to opowieść o współczesności i bolączkach naszej rzeczywistości. I choć całość przypomina smutną przypowiastkę o ludziach z przeszłości, wiele w niej prawdy o kapitalizmie i nieradosnym dążeniu do posiadania.

Szczęśliwy Lazzaro
Szczęśliwy Lazzaro
(Nie)szczęśliwy obserwator rzeczywistości

Lazzaro (Adriano Tardiolo) nie zna swoich rodziców, ale zdaje się tym nie przejmować. Mieszka wśród ponad dwudziestu innych ludzi z dala od miasta w miejscu, gdzie czas dawno temu się zatrzymał. Rodzina niczym chłopi pańszczyźniani służy potężnej markizie Alfonsinie De Luna (Nicoletta Braschi). Mężczyźni, kobiety i dzieci uwijają się w pocie czoła na plantacji tytoniu. Pracują za darmo, powiększając swój dług z miesiąca na miesiąc – przecież ich utrzymanie również kosztuje. Nikt nie potrafi czytać czy pisać. Nikt nie protestuje. Każdy pogodził się ze swoim losem i z pochyloną głową wywiązuje się ze swoich obowiązków bez względu na stan zdrowia czy wiek, podchodząc z szacunkiem i oddaniem do właścicielki plantacji. Zamknięci w hermetycznym świecie, odsunięci od rzeczywistości zerwanym mostem nie zdają sobie sprawy, że istnieje coś poza Inviolatą. 

Rohrwacher patrzy na przedstawiany świat z ironicznym dystansem, ale daleko jej do wyższości. Lazzaro to bierny obserwator, przez którego reżyserka wprowadza widzów do nieco dziwnej rzeczywistości. Odstający od gromady, melancholijny i z cielęcym spojrzeniem staje w opozycji do tytułu. Daleko mu do szczęścia i radości w świecie, w którym jest się niewolnikiem własnych przyzwyczajeń i myśli. Pomimo tego, że bohaterowie znajdują się w więzieniu mentalnych ograniczeń, przywrócenie im wolności nie wyrywa ich z utartych schematów postrzegania świata. 

Szczęśliwy Lazzaro
Szczęśliwy Lazzaro

Reżyserka Cudów nie tworzy Szczęśliwego Lazzaro z przypadku, a każdy element jest przemyślany. Imiona, przedmioty czy krótkie obrazy ociekają w znaczenia, dodając niezwykłej warstwie wizualnej myślowej wartości. Lazzaro jest popychadłem całej wsi. Żyje skromnie, wykonując polecenia wszystkich i jako jedyny może doczekać się prawdziwej nagrody – wolności. Niczym wilk, który finalnie staje się jego alter ego, nieskrępowany wyrusza na nową przygodę.

Ten film jest nie tylko bardzo dobrze napisaną historią rozgrywającą się na przestrzeni dziesiątek lat. To wizualna maestria i scenograficzna precyzja. Początkowo Rohrwacher pokazuje swoich bohaterów w środowisku rodem z początków XX wieku, by z czasem wyposażać ich w coraz nowsze rekwizyty. Gdzieś mimochodem pojawia się telefon z antenką, który ustępuje miejsca nowoczesnym smartphonom. Wszystko wygląda niebywale za sprawą odpowiedzialnej za zdjęcia Hélène Louvart. Zdjęcia oprawione niczym stare fotografie, pełne ziarna i niedoskonałości niosą w sobie spore pokłady baśniowości i melancholii, co doskonale komponuje się ze scenariuszową wymową Szczęśliwego Lazzaro. Rohrwacher już w Cudach doskonale łączyła realizm z fantazją, a tutaj osiągnęła mistrzowski poziom.

Szczęśliwy Lazzaro
Szczęśliwy Lazzaro

Szczęśliwy Lazzaro jest filmem na poważnie, ale nie w zadęciu, a raczej z radosną zadumą. Włoska reżyserka przewrotnie i z troską opowiada o kapitalizmie, rozwoju i klasowości. Nieco żartobliwie i ironicznie każe swoim bohaterom poszukiwać żarówki, a w oświeceniu dopatruje się nadziei dla przyszłych pokoleń. Prawdziwa wolność niesie w sobie wiele wyzwań, a Rohrwacher zastanawia się, czy będziemy gotowi im sprostać i nie zaprzepaścić doroboku poprzednich pokoleń. 

Related Posts

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was...

Lubię filmy, które rozbijają magiczną bańkę, w której macierzyństwo to droga usłana płatkami róż....

Leave a Reply