-daję 5 łapek!
Polska ekspedycja na Antarktydę w latach 70. była przełomowa. Naukowcy prowadzili badania nad fauną i florą tamtego rejonu, ale to nie ich odkrycia stanowią temat Syndromu zimowników. Piotr Jaworski na bohatera obrał sobie doktora Jana Terelaka. Psychologa, który w ekstremalnych warunkach prowadził badania raczej wątpliwe etycznie.
Reżyser jako punkt wyjścia do opowiadanej historii bierze dzienniki Terelaka. Próbuje odtworzyć wydarzenia, które miały miejsce na Antarktydzie. W tym celu wykorzystuje plastyczne animacje, rozmowy z uczestnikami ekspedycji oraz samym zainteresowanym psychologiem. I choć wnioski, które udało się wyciągnąć z przeprowadzanych eksperymentów, stały się ważnym źródłem informacji m.in. dla NASA, sposób ich uzyskania pozostawia wiele do życzenia. Jan Terelak wykroczył poza planowane obserwacje grupy zimowników i ich zachowania w odosobnieniu i sytuacji deprywacji sensorycznej, prowokując różne wydarzenia i reakcje.
Czytaj także: Kraina miodu
Syndrom zimowników po latach powraca do samych uczestników wyprawy. Sięga do ich wspomnień i odczuć z tamtego czasu. Na podstawie ich wypowiedzi buduje narrację dotyczącą 10-miesięcznego pobytu z dala od bliskich i rodziny w ekstremalnych warunkach. Trudno jednak w ich wypowiedziach doszukiwać się mięsa. Wszystko spowija mgła niedopowiedzeń, a prawda wydaje się wciąż tkwić głęboko w ich wspomnieniach. Choć każdy z naukowców przyznaje, że czuł się jak obiekt badań, z ich relacji bije czysta dyplomacja. Pojawiają się wspomnienia agresji, problemów z koncentracją czy rozładowaniem seksualnego napięcia, ale wszystko przybiera formę zgrabnej anegdotki.
Z filmu Piotra Jaworskiego niewiele dowiemy się o samych rezultatach eksperymentów przeprowadzonych na Antarktydzie. Jeśli będziemy chcieli dowiedzieć się, czym tak naprawdę jest syndrom zimowników, samodzielnie będziemy musieli zatopić się w odmęty internetu. Film dawkuje informacje, obudowuje narrację kontekstem historyczno-politycznym i tworzy portret świadomych naukowców, którzy wiedzą, że wzięli udział w nieetycznym eksperymencie, ale nie czują dużego żalu wobec Terelaka. Polacy przyczynili się do rozwoju nauki, psychologowie wyciągnęli wnioski. Z lekkim poczuciem winy, ale bez kaca moralnego przechodzimy do porządku dziennego.