Znudzeni życiem leżą nad basenem w słonecznym Acapulco. Przedstawiciele klasy wyższej bez grama przyjemności odpoczywają w luksusie ze skwaszonymi minami, jakby nic już ich nie cieszyło. Michel Franco przygląda im się z zaciekawieniem, subtelnie akcentując, że sielanka nie potrawa zbyt długo, a powierzchowne relacje skrywają wiele tajemnic. Sundown to zaskakująca wędrówka przez ludzką obojętność i ciekawe studium postaci.

Neil (Tim Roth) odpoczywa w Acapulco w siostrą i jej dziećmi. Spokojne wakacje przerywa telefon z informacją o śmierci ich matki. Jednak kiedy docierają na lotnisko, mężczyzna informuje rodzinę, że zapomniał paszportu w hotelu i nie wyrusza w drogę powrotną do Anglii. Z pozoru wszystko wygląda w porządku, tylko Neil nie wraca po domniemaną zgubę, a wynajmuje nowe lokum, podrywa dziewczynę i z piwem zasiada na plaży. Dlaczego odciął się od rodziny w kryzysowej sytuacji? Czemu postanowił zostać w Meksyku? Franco nie daje jasnych odpowiedzi, a oszczędne aktorstwo Rotha może tylko sugerować pewne odpowiedzi.

Przeczytaj także: Winni

Sundown intryguje swoją obojętnością. Reżyser umiejętnie tonuje wszelkie emocje, przedstawiając świat na wpół martwy. Pokazuje rzeczywistość, która w rajskiej oprawie, ocieka przemocą. Acapulco płynie krwią, a zbrodnie gangów na nikim nie robią już wrażenia. Ta apatia udziela się Neilowi, który jasno i dosadnie deklaruje, że pieniądze nie mają dla niego znaczenia, a londyńskie życie przestało go obchodzić. Surowy i dosadny w swych decyzjach rozpoczyna nowy etap – powolną celebrację każdej chwili.

Tytułowy zachód słońca staje się metaforą niszczejących więzów rodzinnych i sytuacji bez wyjścia, w której znalazł się Neil. Choć niewiele wiemy o przeszłości mężczyzny, widzimy, jak obudowuje się grubym murem, by odciąć się od przeszłości. Jego życie wypełnia pustka i tylko od niego zależy, czy będzie potrafił zapełnić ją na nowo. Franco nie ocenia i nie moralizuje, ale skutecznie buduje emocjonalne napięcie, które wciągnie tych, którzy chcą poznać motywacje Neila.

Przeczytaj także: As in Heaven

Sundown to film oszczędny w środkach, mocno skupiony na bohaterze. Franco i Roth perfekcyjnie korzystają z oszczędnych środków. Dawkują informacje, podrzucają tropy i tworzą opowieść, która zaskakuje i momentami uwiera. To nie jest kolory świat nadmorskiego kurortu, ale emocjonalna walka o swoje istnienie.

daję 7 łapek!

Related Posts

Warszawski bon vivant z bagażem doświadczeń i kieliszkiem w dłoni raczej nie wzbudza sympatii od...

Mam taką przypadłość, że jak już coś zacznę oglądać, to muszę skończyć. Staram się dawać szansę...

Lubię bajkowe opowieści, w których dziewczynki są w centrum i samodzielnie pokonują przeszkody....

Leave a Reply