Igrzyska czas zacząć. Kendall (Jeremy Strong) spuścił na rodzinny biznes prawdziwą bombę, ujawniając skrywane przez lata nadużycia. Rozpętało się medialne piekło, a Logan (Brian Cox) musi znaleźć sposób, by ugasić pożar, zatrzymać udziałowców i nie pogrążyć firmy. Sezon 3 Sukcesji zaczyna się od wielkiego sztormu i wielu pytań. Kto z rodziny Royów stanie po stronie ojca, a kto wybierze krnąbrnego syna?
Hit HBO powrócił po dłuższej przerwie i jest jeszcze bardziej wciągający, przerażający i pełen rodzinnych machinacji. Po 7 odcinkach (dostępnych dla recenzentów) jedno jest pewne – w tej wojnie nie będzie zwycięzców. Sukcesja pokazuje nam świat bogatych ludzi, którzy żyją w swojej bańce w oderwaniu od rzeczywistości przeciętnego człowieka. Walke nie toczy się o bycie przyzwoitym, ale o utrzymanie pozycji i wywalczenie uwagi, szacunku i miłości Logana. Każdy robi, co może by uratować tonący okręt, rozważając kolejne ruchy na szachownicy życia.
Przeczytaj także: Mare of Easttown
Kendall wchodzi w ten sezon jako szalony zbawca i wizjoner, gotowy dać nowe otwarcie firmie Waystar RoyCo. Niesiony na fali adrenaliny i dobrej prasy roztacza szalone wizje przejęcia rodzinnego biznesu, upajając się problemami ojca. Gnębiony przez lata znalazł sposób na swoje pięć minut, ale z czasem zaczynamy dostrzegać, że rodzinny rewolucjonista zaczyna zjadać swój własny ogon. Ciekawie patrzy się na jego intelektualny sprint i oderwanie od rzeczywistości. Głosząc hasła o upadku patriarchatu i nowym początku, staje się ich zaprzeczeniem. Osamotniony w swojej walce liczy na sojuszników, ale zawieranie nowych układów nie jest wcale takie łatwe, jak mogłoby się wydawać. W końcu w rodzinie Royów zyski zawsze muszą przeważać podejmowane ryzyko.
Drugim wielkim graczem w tej wojnie jest nestor rodu. Logan nie podda się bez walki, a przy okazji doskonale rozgrywa swoje dzieci. Brian Cox jest wyśmienity w tej roli. Odkrywa przed nami nowe karty. O ile znaliśmy jego dobre, jak i przerażające oblicze, tu zamienia się w prawdziwą bestię. Kalkuluje, przygląda się i zawsze jest o trzy kroki przed pozostałymi. Nie jesteśmy w stanie odgadnąć, co dzieje się w jego głowie. Jednak oprócz tyranicznych zapędów i ojcowskiej surowości pojawiają się słabość i delikatność. Logan nie jest w szczytowej formie, a problemy zdrowotne dają o sobie znać w najmniej oczekiwanym momencie.
Przeczytaj także: Od nowa
Pokręcone relacje rodzeństwa zostaję świetnie przedstawione. Walka Romana (Kieran Culkin), Shiv (Sarah Snook) i Connora (Alan Ruck) o względy tatusia przybiera na sile, jawiąc się obserwatorom jako przerażająca wersja syndromu sztokholmskiego. Wieczna rywalizacja, ukrywanie prawdziwych intencji i rozgrywanie własnych emocji zostaje doprowadzone do maestrii. Może się tylko zastanawiać, kiedy runie ta fasada przesadnej zaradności i emocjonalnego wycofania. Jedno jest pewne – patrzymy na dysfunkcyjną rodzinę, w której władza ma największą wartość.
W trzecim sezonie trwa wojna podjazdowa. Zmieniają się sojusze i taktyka, nieczyste zagrywki są na porządku dziennym. Wszyscy wymierzają sobie ciosy i sprawiają ból. Royowie ranią się, jak nigdy wcześniej, ale też otrząsają się dość szybko po wszelkich potknięciach na wyboistej drodze ku osiągnięciu własnego szczęścia. Sukcesja wciąż jest zabawna, cyniczna i świetnie zagrana. Jesse Armstrong pisze jedne z najciekawszych i najbardziej mięsistych dialogów we współczesnej telewizji, a do tego jest świetnym obserwatorem politycznej rzeczywistości. Szekspirowski dramat, od którego nie można się oderwać.