– daję 6 łapek!

David Gordon Green stworzył kino amerykańskie do szpiku kości, które wznosił na piedestał zwykłych, codziennych bohaterów. Przedstawia przeciętną rodzinę, która potrafi się zjednoczyć w obliczu tragedii. Pokazuje człowieka, który niczym szczególnym się nie wyróżnia, a staje się ucieleśnieniem amerykańskiego mitu siły i zwycięstwa. Przegrany, a jednak z nową energią, by służyć ludziom. 

Stronger

Stronger

Stronger to historia oparta na faktach o jednej z ofiar ataku terrorystycznego, który miał miejsce podczas bostońskiego maratonu. Jeff Baumann (Jake Gyllenhaal) to duże dziecko. 28-latek mieszka z matką, nie potrafi się w pełni zaangażować – ze swoją dziewczyną ciągle się rozstaje i wraca z podkulonym ogonem. Do tego dużą część wolnego czasu spędza z kumplami na oglądaniu meczy. Pewnego dnia podejmuje decyzje o powrocie do Erin (Tatiana Maslany) i ma na nią czekać na mecie corocznego biegu. Wtedy dochodzi do dwóch wybuchów. Jeff budzi się w szpitalu. Obie nogi zostały amputowane. W szoku pierwszą informacją, jaką przekazuje rodzinie jest fakt, że widział zamachowca. Opinia publiczna okrzykuje go bohaterem narodowym, a zdezorientowanych chłopak staje się rozpoznawalną gwiazdą.



Green opowiada historię chłopaka, który z beztroskiego i skupionego na sobie musi dojrzeć do odpowiedzialności za siebie i swoją rodzinę. Oraz – co najważniejsze – stawić czoła oczekiwaniom tłumu, który znalazł w nim oparcie i receptę na wszystkie problemy. Skoro Baumanowi udało się wyjść niemal całkowicie z opresji, stanąć oko w oko ze śmiercią, to każdy jest w stanie pokonać swoje przeszkody. Dzięki takiemu przesłaniu, Stronger staje się kinem ku pokrzepieniu serc. Optymistyczny przekazem o tym, że nie ma sytuacji bez wyjścia, a ze swoich słabości można czerpać siłę i budować charakter.

Stronger

Stronger

Stronger jest sprawną opowieścią i kolejną dobrą rolą Jake’a Gyllenhaala. Poza tym przedstawia jedną z najbardziej irytujących rodzin, jakie od dłuższego czasu miałam okazję oglądać na dużym ekranie. Egocentryczny i niedojrzały mężczyzna wychowywany przez zapatrzoną w Oprah matkę alkoholiczkę, porywczego ojca i braci osiłków. To barwna banda rozwrzeszczanych ludzi klasy średniej, których trudno polubić.

Film Greena można uznać za kino drogi. Choć bohater fizycznie nigdzie się nie przemieszcza, odbywa inspirującą podróż w stronę świadomego rozumienia odpowiedzialności. Stronger to poprawne kino o pokonywaniu słabości. Aż chce się żyć.

 

Related Posts

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was...

Lubię filmy, które rozbijają magiczną bańkę, w której macierzyństwo to droga usłana płatkami róż....

Leave a Reply