Asier Etxeandía, Miguel Ángel Silvestre i Enric Auquer o dobrych stronach czarnych charakterów i pracy na rajskiej Teneryfie podczas narodowego lockdownu pandemicznego.
„Sky Rojo” to szaleńcza gonitwa, w której brutalni alfonsi próbują dorwać zbiegłe prostytutki.
„Sky Rojo” – aktorzy o swoich bohaterach – WYWIAD
Asier Etxeandía to uznany aktor, pochodzący z Kraju Basków. To właśnie on zagrał narzeczonego w „Krwawych godach” – ekranizacji słynnej sztuki Lorki. Widzieliśmy go też w „Przerwanych objęciach”, „Mamie” czy w głośnym filmie „Ból i blask”.
Walencjanin Miguel Ángel Silvestre znany jest z seriali „Velvet” czy „Narcos”, a na polskich ekranach zagościł ostatnio za sprawą mini serialu HBO „30 srebrników”.
Enric Auquer to Katalończyk, którego filmografia nie jest jeszcze bogata – mogliście widzieć go m.in. w „Kto mieczem wojuje” – ale na pewno będzie się rozszerzała, bo aktorowi nie można odmówić talentu.
Poważnie i śmiesznie – relatywizm moralny i anegdoty z planu
Martyna: Zaczynamy klasycznie. Opisz swojego bohatera trzema słowami.
Asier: Lubieżny, inteligentny i demoniczny.
Miguel: Ogień, wątpliwość, sumienie.
Enric: Terror, ujmujący, uzależniony od narkotyków.
Przeczytaj recenzję „Sky Rojo”!
Martyna: Wszyscy gracie przestępców, ale możemy w Waszych postaciach zobaczyć też istoty ludzkie. Widzimy zakochanego męża w żałobie, syna zatroskanego o matkę, a Moisés nawet czasami wydaje się być dżentelmenem. Czy to właściwe przedstawiać kryminalistów jako osoby po części dobre?
Asier: Ale poprzez fikcję nigdy nie próbujesz indoktrynować. Pokazujesz pewien sposób życia. Wszystkie postacie mają miliony aspektów, tak jak my. Jeśli nie, to byłoby naiwne. To byłby film Disneya. Z całym moim szacunkiem do Disneya. Zło byłoby złe, dobro dobre i wiedzielibyśmy, jak to się skończy. Serial byłby moralizatorski.
Obejrzyj wywiad ze scenarzystami. Czemu opowiadają o przemocy wobec kobiet poprzez komedię?
A to nie jest broszura – to fikcja pełna trudnych zagadnień. Żeby widz mógł zrozumieć wszystkie rodzaje decyzji i poprzez to podjąć swoją własną. I przede wszystkim to, czego chcemy, to wpływać na odbiorców. Wywoływać wrażenie, rozbijać głowy i poprzez żarłoczną rozrywkę mówić o czymś, co w rzeczywistości podlega analizie, współczuciu czy podjęciu własnej wizji.
Ale jasnym jest, że źli ludzie nie istnieją ot tak. Moisés jest jaki jest, Christian jest jaki jest i Romeo jest jaki jest, bo przeżyli pewne rzeczy, bo są chorzy, bo podjęli w życiu błędne decyzje. Ze względu na drogę, o której trzeba opowiedzieć, ze względu na potrzebę zemsty czy ze względu na upokorzenie, którego doświadczyli w którymś momencie życia. To wszystko składa się na postać. Wszystkie te wierzchołki są złotem dla aktora i dla opowieści. I to konieczne. Bez tego historia byłaby płaska.
Przeczytaj wywiad z twórcami „Sky Rojo”, „Domu z papieru” i „Uwięzionych”.
Martyna: Nie można być w stu procentach złym.
Asier: Nie, taka osoba nie istnieje.
Miguel: Zupełnie się zgadzam z tym, co powiedział Asier. Myślę, że nie mógł tego lepiej wytłumaczyć. Czuję tak samo.
Obejrzyj wywiad z aktorkami serialu „Sky Rojo”. Jak radziły sobie z brutalnymi scenami?
Enric: Też myślę, że źli ludzie nie czynią siebie złymi. Miałem nauczyciela w świecie teatru, który mi mówił: „Ty nie możesz wejść i odgrywać króla. To inni robią z Ciebie króla”. To nie tak, że Ty wchodzisz i mówisz: „Jestem królem!”. Jeśli wchodzisz normalnie i cała reszta Ci się kłania, to widz rozumie, że jesteś królem nie dlatego, że Ty mu to wytłumaczyłeś, tylko pokazali to inni. Myślę, że zły nie ma świadomości zła. Zły istnieje. Inni, osąd widza i osąd pozostałych postaci tworzą tego złoczyńcę.
Martyna: Ale nie mówicie teraz trochę, że tacy ludzie – w ogóle, nie tylko mężczyźni – mogą mieć jakieś wymówki na to, co robią?
Przeczytaj wywiad z odtwórczyniami ról Coral, Wendy i Giny
Asier: Przepraszam, ale jeśli widz myśli, że po obejrzeniu „Sky Rojo” ma wymówkę, żeby maltretować kobietę, to dlatego, że jest idiotą. Traktujmy się wszyscy jak osoby inteligentne. Ja Ci pokazuję morderstwo, a Ty decydujesz o swoim życiu, Ty musisz wiedzieć jak.
Ja nie przybyłem nauczać ludzi. Ja przyszedłem zacisnąć sprężyny ludziom. To jest to, co robią artyści: dokręcają śruby, budzą wątpliwości, bawią – nie indoktrynują. Każdy musi być wystarczająco bystry. Inaczej bylibyśmy wszyscy okropnie poprawni politycznie i nudni. I żylibyśmy w nijakim społeczeństwie. Każdy musi podejmować własne decyzje w swoim życiu.
To jasne – Romeo kocha swój klub, kocha swoją rodzinę, wierzy, że ma ponadprzeciętną wyobraźnię w sferze seksu i że działa dla dobra społeczeństwa. Głęboko wierzy w to, co robi. I czuje, że zrujnowano mu życie. Umarła jego żona, zdradziła go kobieta, którą kocha, skradziono mu pieniądze, doprowadzono do jego paraliżu. A to wszystko u inteligentnej osoby to bomba zegarowa. I oto mamy historię – tylko to się liczy.
Martyna: No to luźniejszy temat. Możecie opowiedzieć mi jakieś anegdoty z planu? Jakieś zabawne czy bardzo dziwne sytuacje?
Asier: Opowiedz to o psie!
Enric: Miguel Ángel ma bardzo fajną anegdotę o psie.
Miguel: Wiesz, o co chodzi, Martyna? Już półtora dnia słuchają, jak – kiedy mnie pytają – zawsze opowiadam tę samą anegdotę. I opowiem ją też Tobie!
Martyna: Zawsze tak jest! Ale cóż, opowiedzmy to także polskiej publiczności.
Asier: Ale przejdź prosto do sedna!
Sprawdź: Seriale do nauki hiszpańskiego!
Miguel: W ostatnim odcinku jest scena, w której mój bohater, żeby oczyścić sumienie… Zwróć uwagę, jakie to cyniczne! Żeby oczyścić sumienie ze swoich złych zachowań decyduje, że jeśli coś złowi, to bierze rybę i wyrzuca do oceanu. Ratuje porzucone psy, które znajduje na ulicy…
Zatem mieliśmy scenę, w której ratowałem psa. I kiedy przyjechałem na plan, zobaczyłem, że to był hiszpański pies wodny. To psy, które są bardzo strachliwe i mają dużo energii. Kiedy go zobaczyłem, powiedziałem do trenera: „Widzę, że to pies wodny. Ugryzie mnie?”. Odpowiedział: „Nie sądzę”. A ja na to: „Nie sądzę?!”. Kiedy jesteś właścicielem psa wiesz, czy kogoś ugryzie czy nie. Opiekun psa zachęcił, żebym spróbował zagrać z nim scenę. Zacząłem i przy pierwszym ujęciu pies mnie ugryzł. Moje kostki tak się trzęsły! Strach, Martyna, dużo strachu!
Martyna: W tej branży trzeba cierpieć, artyści tak mają. A powiedz mi, Enric, jak szło filmowanie w tak specjalnym miejscu? Ja spędziłam dwa lata mojego życia na Wyspach Kanaryjskich. Jak można się tam skupić i pracować? Wiem, że to niełatwe!
Enric: Nie, to nie jest łatwe. Kiedy jesteś blisko plaży i nie możesz na nią pójść, bo jesteś na planie, to jest takie… Cholera jasna! Albo nie mieć czasu, żeby wspiąć się na Teide.
Ale jednocześnie to był dar. Bo w rzeczywistości znajdowaliśmy się w kontekście pandemii, byliśmy uziemieni w Madrycie, Madryt był dość wrogim miejscem. I nagle móc złapać samolot i lecieć na Teneryfę, gdzie było lato… Zawsze mówię, że kiedy w naszej pracy dzieją się takie rzeczy, to jest jak być na koloniach, na obozie. I płacą Ci za to, i jedziesz ze swoimi przyjaciółmi, wszyscy razem do jednego hotelu. Idealnie!
Sprawdź: Filmy do nauki hiszpańskiego!
Miguel: Martyna, Enric zabrał mnie pewnego dnia na Teide. I na górze mnie pocałował. Przy zachodzie słońca. Było bardzo przyjemnie!
Martyna: Jak romantycznie!
Miguel: Ten dzień był czarujący! Mam wspaniałe wspomnienie z tamtego dnia!
Asier: Robię się zazdrosny!
Wywiad z aktorami możecie obejrzeć tutaj:
Zapraszamy do śledzenia nas na Facebooku i Instagramie!