Kiedy wchodzisz w śród wrony, musisz zacząć krakać tak, jak one. Bezwzględna więzienna machina nie pozwala na pozostanie czystym, a drobni przestępcy zyskują szansę, by stać się mafiosami z krwi i kości. Gdzie w tym momencie znajduje się wzniosła idea resocjalizacji? Skazany Rica Romana Waugha pokazuje, że nawet prosty biznesman może stać się bezwzględnym mordercą w obronie własnej rodziny.
Jacob (Nikolaj Coster-Waldau) zaczyna rozwijać swoją karierę zawodową. Ma uroczą i kochającą żonę oraz wrażliwego syna. Pewnego wieczoru spotykają się ze znajomymi w restauracji. Dobra zabawa i trochę wina sprawiają, że w drodze powrotnej – przez moment nieuwagi – dochodzi do wypadku z winy Jacoba. Jego kolega ginie na miejscu, a on sam trafia do więzienia. Prawnikowi udaje się wynegocjować minimalny wymiar kary bez pójścia do sądu, ale nikt nie spodziewa się, że mężczyzna trafi za kratki z najbardziej zatwardziałymi przestępcami i członkami mafii. Dość szybko orientuje się, że każdy dzień jest walką o przetrwanie, a ceną życia stanowi sprzedanie duszy najpotężniejszym kryminalistą. Szybko jego wyrok zamienia się w dożywocie.
Niezwykle męskie kino. Ociekające testosteronem i opowiedziane półsłówkami przedstawia więzienne środowisko, w którym liczy się siła perswazji. Pragmatyzm jest w cenie, kiedy wszelka indywidualność należy się tylko tym, którzy wypracowali sobie pozycję siły. Jacob szybko uczy się reguł panujących za kratami, kiedy wytatuowani mężczyźni zakładają zwalczające się gangi. Waugh prowadzi nieskomplikowaną narrację w przejmujący sposób, dawkując widzom tylko niezbędne informacje. Widzimy Jacoba w więzieniu, obserwujemy jego pierwotne zagubienie i cichą obserwację wydarzeń. W retrospekcjach poznajemy przyjemnego gościa w garniturze, który po dziesięciu latach wytatuowany biegle włada bronią i potrafi doskonale manipulować przestępczym światkiem.
Nikolaj Coster-Waldau doskonale rozgrywa przemianę swojego bohatera, który przyjmuje maskę bezwzględnego zabójcy. Nie cofnie się przed niczym, nic go nie powstrzyma. Jest w stanie postawić się nawet najgorszym przestępcom, aby zawalczyć o własne życie i bezpieczeństwo rodziny. Widzimy, jak jego uśmiech przeradza się w zaciętą minę, a zgarbiona postawa zamienia się w umięśnionego gościa, gotowego położyć na łopatki napakowanych gangsterów.
Skazany to kino niełatwe w odbiorze, pełne przemocy i emocjonalnej powściągliwości. Na szczęście Waugh odrobił lekcje z psychologicznej wiarygodności. Znamienna zostaje finałowa scena, w której Jacob czyta książkę „The Human Animal”, co doskonale koresponduje z wymową całości. W każdym człowieku drzemią pierwotne, zwierzęce instynkty potrzebujące odpowiedniego impulsu, który pozwoli im z powodzeniem dojść do głosu.