Dojrzała i samotna kobieta, młoda dziewczyna, która właśnie straciła ukochanego i żyjąca w tradycyjnej żydowskiej rodzinie lesbijka. Co łączy te kobiety? Pochodzą z różnych światów, zmagają się z odmiennymi problemami, ale wszystkie stawiają czoła przeciwnościom, które zsyła im los. Pokazują, że siła jest kobietą, a wolność to niezbywalne prawo każdego człowieka. Sebastian Lelio potrafi budować przejmujące portrety w kameralnych opowieściach osadzonych gdzieś poza głównym nurtem. Nie ucieka od przedstawiania dojrzałej seksualności, transseksualizmu czy homoseksualnej miłości rozgrywającej się w hermetycznym środowisku ortodoksyjnych Żydów. Ale co tak naprawdę jest najważniejsze w jego filmach?
Sebastian Lelio pokazuje feminizm w tradycyjnej formie, mówiąc o kobiecej wolności do decydowania o sobie. Jego filmy („Gloria”, „Fantastyczna kobieta” i „Nieposłuszne”) mówią o uwikłaniu kobiet w społeczne schematy, podążaniu za oczekiwaniami i zwykłym wyłamaniu się od tradycji narzucanej przez otoczenie. Gloria jest po rozwodzie, jej dzieci dawno dorosły i budują samodzielne życie, a ona została sama ze sobą w czterech ścianach pustego mieszkania. Bliski kontakt ma z kotem sąsiada, który nieustannie ucieka do niej od niestabilnego psychicznie właściciela. Stagnacja i efekt pustego gniazda powinny wcisnąć ją w rozczłapane kapcie i wyciągnięty dres. Jednak Gloria nie zamierza zapaść się w marazmie codzienności. Wkłada szpilki i sukienkę i wyrusza do klubu dla ludzi w średnim wieku, gdzie poszukuje bliskości, a być może nowej miłości. Nie rzuca się bezmyślnie w ramiona drugiego człowieka i w tym tkwi jej największa siła – samoświadomość i szacunek do własnej osoby.
Podobnie jest z Mariną z „Fantastycznej kobiety”, która nie tyle oczekuje akceptacji swojej tożsamości płciowej, co uznania za pełnowartościową osobę. Domaga się szacunku własnych odczuć i emocji, respektowania praw i zwykłej ludzkiej życzliwości. Lelio udało się perfekcyjnie uchwycić jej kruchość i siłę, a Daniela Vega doskonale wpisuje się w pełen sprzeczności świat.
Lelio jest panem przedstawianego obrazu. To od niego zależy, w jaki sposób będziemy postrzegać prezentowane bohaterki. Najbardziej jest to widoczne w „Fantastycznej kobiecie”, gdzie chilijski twórca bawi się percepcją, świetlnymi smugami i dość schematycznie podchodzi do odbioru ciała. Marina z początku jest portretowana jako seksowna i szczęśliwa kobieta, dopiero z czasem zaczynamy dostrzegać jej fizyczne niedopasowanie. Gdzieś pojawią się duże dłonie, mocniej zarysowana szczęka czy pokaźne ramię i już widzimy kobietę w ciele mężczyzny. Bynajmniej nie chodzi tutaj o piętnowanie cielesnej toporności, a dostrzegania uwięzienia Mariny w nieodpowiedniej zewnętrznej powłoce. To przez pryzmat cielesności odbiera ją otoczenie, a przede wszystkim nieprzychylna rodzina zmarłego partnera.
W „Nieposłusznych” ciało i jego oddanie tradycyjnym wartościom również odgrywa kluczową rolę. Anglojęzyczny debiut Lelio nie traci wrażliwości na kobiece uwikłanie w sytuację stworzoną przez społeczeństwo. Esti (Rachel McAdams) wychowała się w żydowskiej rodzinie, gdzie kluczową rolę odgrywa oddanie tradycji, religijnym rytuałom i wypełnianie ról silnie związanych z płcią. Kobieta ma zostać żoną, wspierać męża w jego działaniach, budować stabilny dom i rodzić dzieci. Z tego potrzasku udało się wyrwać Ronit (Rachel Weisz), która wyemigrowała z Londynu do Nowego Jorku i odcięła się od wszystkich znajomych. Powrót w rodzinne strony, na pogrzeb ojca, jeszcze bardziej obnaża jej niezgodę na bezwolne podporządkowanie zasadom. Staje się orzeźwiającym bodźcem, który pozwala Esti wymknąć się z kolein schematycznego myślenia i obudzić przez lata skrywane uczucia. Jej seksualność wreszcie pozwala na budowanie odrębnej tożsamości – z dala od oczekiwań otoczenia.
Sebastian Lelio poddaje swoje bohaterki próbom, rzuca im kłody pod nogi i z uwagą przygląda się, jak radzą sobie z przeciwnościami losu. Jest blisko z kamerą, pokazuje ich nie zawsze doskonałe twarze, ale spogląda w oczy pełne zacięcia i odwagi. Gloria nie poddaje się po niepowodzeniu i ponownie wyrusza do ludzi, dokonując przed tym paintballowej zemsty na Rodolfo. W finale zdaje się być wolna od oczekiwań wobec samej siebie i konieczności posiadania partnera – nie chce być już od nikogo zależna.
Wolność zyskuje również Marina. Lelio wizualnie z dużym wyczuciem przedstawia jej zmagania w jednej z najpiękniejszych i metaforycznych scen „Fantastycznej kobiety”. Wiatr wieje prosto w oczy. Nasila się do tego stopnia, że coraz trudniej jest iść, ale Marina zapiera się. Stawia krok za krokiem przed siebie i nie poddają nieznośnej wichurze. Tak samo jak Esti, która decyduje się na wolność – ale nie u boku Ronit czy męża, lecz samodzielne budowanie przyszłości, Marina stawia na swoją pasję i radość wyrażania siebie w śpiewie.
A skoro już mowa o muzyce, należy wspomnieć, jak wielkie znaczenie ma u Lelio. Nie zawsze stanowi centrum filmowej opowieści, ale w trzech omawianych filmach pojawiają się wymowne piosenki, które korespondują z przedstawianą rzeczywistością. Dla Glorii muzyka jest radością i wolnością. Towarzyszy jej na parkiecie, w chwilach smutku i radości. A rozbrzmiewający w finalnej scenie Umberto Tozzi „Gloria” dodaje siły i wiary w to, że Gloria ma być niedoścignionym pragnieniem i letnim wspomnieniem – prawdziwą niezależną kobietą. Dla Mariny takim hymnem jest „A natural woman” Arethy Franklin, a dla Ronit to „Lovesong” The Cure staje się prawdziwym wyznaniem miłosnym.
Bohaterki Lelio nie poddają się władzy przypadku. Są nieposłuszne oczekiwaniom, ograniczeniom i własnym słabościom. Zależy im na niezależności, ale też akceptacji dokonywanych wyborów. Reżyser podchodzi do swoich postaci z empatią, pozwala spojrzeć w kamerę (najczęściej robi to Marina, jakby chciała znaleźć w widzach oparcie) i wyrazić własne emocje. Na szczęście nie przeprowadza wiwisekcji pogrzebanych nadziei, nie uprawia pornografii nieszczęścia. Sebastian Lelio celebruje małe powodzenia, kobiecą siłę i jej cielesność bez nachalnego fetyszu. Nieposłuszeństwo jego bohaterek polega na samoświadomości i odwadze bycia sobą niezależnie od tego, czego oczekuje od nich świat.