Sandra Bullock (ur. 26 lipca 1964 roku) jest ulubienicą widzów. Choć krytycy nie pozostawiali na jej grze suchej nitki, wciąż pozostaje jedną z najlepiej zarabiających aktorem Hollywood. Z dużą swobodą może wybierać projekty, w której się angażuje, a za sprawą prowadzonej przez siebie firmy produkcyjnej wspiera finansowo swoje projekty oraz zyskuje możliwość realizacji wymarzonych filmów, obsadzając siebie w głównych rolach.
Sandra Bullock i jej pierwsze kroki
Bullock nieodłącznie jest kojarzona z komediowymi rolami oraz największym hitem lat 90. – filmem o niebezpiecznej szybkości: „Speed” i „Speed 2” (nie ważne, że są to filmy klasy B, i tak dostarczają niesamowitych emocji!). Jednak zanim postawiła swoje pierwsze kroki przed kamerą, aktorka próbowała swoich sił w balecie oraz śpiewaniu. Dzieciństwo spędziła w Norymberdze i to tam rozwijała artystyczne zamiłowania, występując w małych rolach w przedstawieniach operowych. Po powrocie do Stanów Zjednoczonych ukończyła liceum oraz studia na wydziale aktorskim.
Za jej debiut filmowy można uznać rolę w dreszczowcu „Hangmen” (1987). Zanim się pojawiła u boku Sylvestra Stallone’a i Wesley’a Snipesa w „Człowieku demolce” zagrała główną rolę w „Eliksirze miłości” (naiwna komedia romantyczna, ale pełna uroku) oraz, mało kto o tym pamięta, w filmie erotycznym „Amazonka w ogniu”. Potem poszło już z górki: „System”, „Ja Cię kocham, a ty śpisz”, „Czas zabijanie”, „Totalna magia”, „28 dni”, „Dwa tygodnie na miłość” (przeurocza komedia romantyczna z Hugh Grantem), „Śmiertelna wyliczanka” czy „Miasto gniewu”. Wyliczeniom nie ma końca, ponieważ filmografia Bullock jest dość bogata. Szkoda tylko, że ambitne produkcje, które zostały docenione przez Akademię Filmową można policzyć na palcach jednej dłoni. To „Wielki Mike.The Blind Side” oraz „Grawitacja”. Ten pierwszy przyniósł jej statuetkę, choć zdania wielu są podzielone, czy aktorka została słusznie nagrodzona.
Komediowy potencjał
Sandra Bullock wciąż pozostaje nazwiskiem-marką w komediowym świecie. Udział w „Miss Agent” ugruntował jej pozycję ulubienicy publiczności. Dla mnie wypadła niesamowicie u boku Ryana Reynoldsa w „Narzeczony mimo woli” oraz z energetyczną Mellisą McCarthy w „Gorący towar”.
Aktorka zyskuje sympatię, dzięki otwartości i bezpośredniości. Cieszy się również fantastycznym poczuciem humoru oraz dystansem do własnej osoby. Otrzymawszy Złotą Malinę, jako jedna z nielicznych stawiła się na gali, by ją odebrać. Podeszła do całej sytuacji z przymrużeniem oka.
Ulubiona aktorka Ameryki jest nieustannie postrzega jako śliczna, urocza i kochana, ale niestety jej filmy nie uchodzą za najlepsze (choć ja je lubię oglądać!). Mimo wszystko udało jej się ugruntować swoją pozycję w biznesie i uchodzi za jedną z najbardziej wpływowych aktorek na świecie. Uwielbiam ją od lat i wciąż z utęsknieniem czekam na nowe produkcje!