-daję 6 łapek!

Alfred Hitchcock był mistrzem kina. Precyzyjne obrazy, mroczny nastrój i przejmujące opowieści. Ktokolwiek sięga po jego dzieło, by zrealizować swoją własną wizję, podejmuje się karkołomnego i ryzykownego zadania. Nie do końca jestem zwolenniczką remake’ów i ponownych odczytań dzieł, które funkcjonują w nasze kulturze jako klasyki czy kultowe, dlatego podchodziłam sceptycznie do kolejnej ekranizacji Rebeki. Ben Wheatley stara się być wierny pierwowzorowi, ale wprowadza kilka uwspółcześnień. 

]Cr. KERRY BROWN/NETFLIX

Przeczytaj także: Enola Holmes

Młoda dziewczyna (Lily James) pracuje jako dama do towarzystwa. Znajduje się właśnie w hotelu w Monte Carlo ze swoją pracodawczynią, panią Van Hopper (Ann Dowd). W tym samym miejscu przebywa wdowiec, Maxim de Winter (Armie Hammer). Dobra partia wśród mężczyzn – bogaty i przystojny właściciel osławionego majątku w Manderley. Między nim a młodą dziewczyną nawiązuje się romans. Wkrótce mężczyzna oświadcza się jej i razem wyruszają do brytyjskiej posiadłości. Sielanka jest tylko pozorna, ponieważ na miejscu nowa pani de Winter będzie musiała zmierzyć się z duchami przeszłości i legendą swojej poprzedniczki. 

Prosta i nieco naiwna pani de Winter nie pasuje do nowej rzeczywistości i raczej daleko jej do dystyngowanej pani dworu, czego nie omieszka jej nieustannie wypominać gospodyni pani Danvers (Kristin Scott Thomas). Zagubiona i osamotniona w ogromnych przestrzeniach stara się dowiedzieć, jak najwięcej o Rebece i jej tajemniczej śmierci, ale przede wszystkim dorównać legendzie. 

Cr. KERRY BROWN/NETFLIX

Przeczytaj także: Ratched

W czarno-białym obrazie Hitchcocka czaił się mrok i tajemnica. U Wheatley’a mamy ciepłe kolory i słoneczną atmosferę, które ustępują nieco kapryśnej angielskiej pogodzie. Z czasem staje się dość ponuro, a nad światem państwa de Winter unoszą się złowieszcze chmury. Rebeka anno domini 2020 nie przynosi nowych rozwiązań, choć podczas finału proponuje małe odwrócenie ról. Pani de Winter staje się silną kobietą, gotową zawalczyć o mężczyznę, którego kocha. Z biernej obserwatorki przeobraża się w postać w ruchu, przejmującą inicjatywę. Wheatley idzie z duchem czasu i wie, że pani de Winter potrzebuje nieco odwagi i sprawczości. 

Lily James i Armie Hammer doskonale radzą sobie w swoich rolach. James ma w sobie delikatność Joan Fontaine. Jest dziewczęcą i subtelna, ale przy tym nie brakuje jej kobiecej energii i dojrzałości. Hammer nosi w sobie tajemnicę i męską siłę z wielką rysą skrywanej prawdy. Między nimi jest ekranowa chemia i przyjemnie patrzy się na ich energię. 

Przeczytaj także: Diabeł wcielony

Rebeka jest filmem poprawnym, który naprawdę przyjemnie się ogląda. Wydaje mi się jednak, że to produkcja nie całkiem nam potrzebna. Choć nowe odczytanie postaci pani de Winter oddaje sprawiedliwość jej silne i miłości do Maxima, to wymuszony happy end trochę odbiera obrazowi mroku. Wheatley poradził sobie dobrze, ale nie na tyle, by na dłużej zagościć w pamięci. 

Related Posts

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was...

Lubię filmy, które rozbijają magiczną bańkę, w której macierzyństwo to droga usłana płatkami róż....

Leave a Reply