– daję 8 łapek!
Azjatycka odpowiedź na „Podróż na sto stóp” z Helen Mirren zdecydowanie mnie zachwyciła! To pachnąca wspomnieniami wzruszająca opowieść nie tylko dla kulinarnych freaków!
Ramen to tradycyjne japońskie danie, przypominające polski rosół. Robi się do niego specjalny makaron i odpowiednio dekoruje. Film otwiera sekwencja ukazująca podanie gotowego do spożycia posiłku.
Jedzenie – punkt wyjścia dla wielopłaszczyznowej opowieści o emocjach aktualnych zawsze i na każdej szerokości geograficznej.
Masato (Takumi Saitoh) to młody chłopak, pracujący w kuchni lokalu swojego ojca. Od niego i od stryja uczy się fachu. Miłość do odkrywania i kreowania smaków zaszczepiła w nim matka, która zmarła, gdy Masato miał 10 lat.
Kiedy ziemski padół opuszcza także ojciec, młody Japończyk postanawia ruszyć w podróż do przeszłości, która jest również podróżą przez różnorodną kuchnię azjatycką.
Singapur to wielonarodowe i wielokulturowe państwo, będące jednym z najprężniej rozwijających się na świecie. Potęga technologiczna i gospodarcza ściera się z dzikością surowego prawa, gdzie chłosta za przewinienia stosowana jest powszechnie nawet wobec turystów i wciąż obowiązuje kara śmierci.
Właśnie w Singapurze ojciec Masato poznał jego matkę, dlatego teraz chłopak opuszcza Japonię, by ruszyć na poszukiwania brata mamy. Masato pamięta z dzieciństwa niepowtarzalny smak tradycyjnej zupy na żeberkach, którą gotował wujek.
„Ramen. Smak wspomnień” jest mieszanką smaków i krajobrazów, ale też języków i kultur. Podróżujemy w czasie i przestrzeni, poznajemy Singapur i kolejne przepisy. Film jest wielojęzyczny – często słyszymy język angielski. Najsilniej oddziałuje jednak na nasze zmysły smaku i powonienia.
Przewodnikiem Masato po Singapurze jest blogerka kulinarna, która raczy go ciekawostkami o azjatyckiej kuchni i prowadzi do najbardziej klimatycznych lokali gastronomicznych. Uczymy się i chłoniemy wrażenia: dziesiątki zapachów, unoszące się wokół aromaty azjatyckich przypraw, buchająca z ekranu para. Przepisy na ekranie – ten film jest niczym fabularyzowana książka kucharska!
Gotowanie stanowi punkt wyjścia do opowieści o relacjach, miłości, poświęceniu i cierpieniu. Porusza temat wojny i zacietrzewienia w nienawiści między nacjami, które mają za sobą trudną kartę historii.
Produkcja jest kopalnią aforyzmów, ponieważ pamiętnik matki, który czyta Masato, to zbiór myśli, którymi kobieta chciała podzielić się z synem. Mamy więc właściwie do czynienia z instrukcją na życie. Złote myśli nie brzmią jednak banalnie, szablonowo, infantylnie. Podróż przez smaki staje się prowodyrem podróży w głąb siebie oraz refleksji nad otaczającą nas rzeczywistością.
Wiem, jak kuchnia potrafi zbliżać. Przed doświadczeniem tego na własnej skórze, nigdy bym w takie truizmy nie uwierzyła. Ale wspólne gotowanie to nie tylko wkupywanie się w łaski gderającej teściowej, próbującej przeforsować swoją wersję przepisu czy niedzielne pogawędki z leciwą babcią. Wspólne gotowanie w domu, w którym mieszkasz z obcokrajowcami, to lekcja obcej tradycji, kultury, obyczajów – także lekcja tolerancji, otwierająca umysł pod wieloma względami. Ten film przypomniał mi, czego nauczyłam się podczas międzynarodowych podróży właśnie w czasie spędzonym w kuchni.
„Ramen. Smak wspomnień” to wyważenie humoru i tragizmu. Masato poszukuje przepisu na zupę na żeberkach niczym Świętego Graala, ponieważ chce zabrać potrawę do Japonii i pamiętać utraconych rodziców, ilekroć będzie ją gotował. Pozornie błahy zalążek fabuły przeradza się w wielowymiarową podróż kipiącą od smaków, zapachów i intelektualnych wrażeń.
Zapraszamy do śledzenia nas na Facebooku i Instagramie!
[R-slider id=”2″]