– daję 6 łapek!
Wyczekiwany przez wielu sześcioodcinkowy serial TVNu zawitał już w domach widzów. Po reżyserii Łukasza Palkowskiego i takich nazwiskach w ekipie jak Agata Kulesza, Kinga Preis, Joanna Kulig czy Krzysztof Pieczyński, niektórzy wiele się spodziewali. Mnie nastrój oczekiwania ominął, więc może i dlatego nie rozczarowałam się boleśnie.
Program newsowy relacjonuje zaginięcie jednej z podopiecznych domu dziecka. Reporterka próbuje wydobyć z jej znajomych jakiekolwiek informacje, ale na próżno. Jedna dziewczyna żartuje, że Zuza wybrała się „na melanż na Ibizę”. Inna rzuca pogardliwe spojrzenie i odchodzi sprzed kamery bez słowa. Z kolei pani dyrektor placówki (Maria Maj) jest pogodna i radosna. Z uśmiechem zapewnia, że żadnemu dziecku tutaj jeszcze nigdy nic złego się nie stało.
Olga Sawicka (Agata Kulesza) ogląda wiadomości w telewizji. Wydaje jej się, że temat zaginięcia nastolatki może być dla niej inspiracją do napisania kolejnej książki. Aranżuje więc spotkanie autorskie w rzeczonym domu dziecka, by trochę się tam rozejrzeć.
Równolegle towarzyszymy mającej problemy z alkoholem pisarce i prześladowanej w domu dziecka dziewczynie. W końcu ich drogi się krzyżują. Ewa (Marianna Kowalewska) wykorzystuje obecność Sawickiej w placówce i chowa się w bagażniku jej samochodu. W ten sposób udaje jej się uciec z „bidula”. Jest wulgarna i agresywna, a Sawicka odpłaca jej pięknym za nadobne.
Dalej mamy kradzież, pościg, próbę gwałtu, znęcanie się nad zwierzętami, a ostatecznie nawet trupa. Trochę się dzieje i przyznam, że pod koniec naprawdę zaciekawiło mnie, kim jest mężczyzna z rysunków, które powiela Ewa. Typ, którego widziano z zaginioną Zuzą. To, że lokalna policja się nim zainteresowała, jest niewygodne dla kogoś z góry…
„Pułapka” jest bardzo serialowa. Gdyby tak wyglądał film pełnometrażowy, byłby mierny – telewizyjny serial zaczyna się przyzwoicie. Oczywiście dostrzegalnych jest kilka wpadek scenariuszowych, a niektóre dialogi przypominają „Trudne sprawy”, ale w niedzielny wieczór przy paczce popcornu, da się na to przymknąć oko.
Widz poznał głównych bohaterów, mógł zdążyć wyrobić sobie jakieś sympatie lub antypatie, usłyszał kilka pytań bez odpowiedzi. Intryga została zarysowana i nie będę miała wiele przeciwko, jeżeli za tydzień o tej samej porze natrafię na kolejny odcinek. Ale wyczekiwać go nie będę.
Zapraszamy do śledzenia nas na Facebooku i Instagramie!
[R-slider id=”2″]