Po festiwalu w Toronto Przysięga Ireny zbierała dobre recenzje. Niestety nie będę podzielać tego entuzjazmu. Louise Archambault sprawiła, że o wiele ciekawsze jest przeczytanie Wikipedii o Irenie Gut, niż seans tego filmu. Prosta historia, która została wyjątkowo wyprana z emocji przynosi spore rozczarowanie. Kobieta, która ryzykowała własnym życiem, by uratować Żydów podczas II wojny światowej, zasługuje na nieco bardziej pogłębiony portret.

Przysięga Ireny: Sprawiedliwa wśród Narodów Świata

Odznaczona medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata Irena Gut (Sophie Nelisse) jest przykładem zwycięstwa człowieczeństwa nad obezwładniającym złem. Młoda dziewczyna, która na początku wojny została całkowicie sama, odnalazła się w nowej sytuacji i zaskarbiła przychylność niemieckiego oficera Rugmera (Dougray Scott). Korzystając z w miarę ugruntowanej pozycji, w której się znalazła, uratowała życie kilkunastu Żydów, ukrywając ich w oficerskiej willi. Przysięga Ireny rozpoczyna się w momencie, gdy Irena pracowała w fabryce amunicji. Pokazuje czas wojny i służby Rugmerowi, a także jej powojenne losy, gdy została aresztowana przez Sowietów. 

Archambault skupia się przede wszystkim na Irenie. Przygląda się jej twarzy i głęboko skrywanym emocjom. I choć jest nieustannie blisko niej, trudno pozbyć się wrażenia, że nie potrafi dotrzeć do istoty portretowanej postaci. Sophie Nelisse jest zdystansowana, z szeroko otwartymi oczami sprawia, że dystansujemy się od Ireny i nie do końca potrafimy podążać za jej dylematami. Kanadyjska aktorka jest zbyt zachowawcza i powściągliwa. Nie potrafi zbudować wiarygodnego portretu odwagi okupionej osobistymi kosztami. Ukrywanie Żydów nie było banalnym zadaniem, a Archambault udało się stworzyć obraz krystalicznie czysty, momentami idylliczny. 

Przeczytaj także: Civil War

Podobny dystans odczuwamy wobec uratowanych Żydów. Jedenastka postaci staje się bohaterem zbiorowym. Choć w jednej z pierwszych scen, każdy z nich przedstawia się i mówi o tym, czym zajmował się przed wojną, brakuje ekspozycji, która pozwoliłabym zwyciązać się z nimi emocjonalnie. Na ekranie patrzymy na polskich aktorów (Aleksandar Milićević, Eliza Rycembel, Agata Turkot, Irena Melcer, Filip Kosior, Krzysztof Szczepaniak, Eryk Kulm jr., Zuzanna Puławska, Tomasz Tyndyk, Rafał Mohr, Mateusz Mosiewicz, Rafał Maćkowiak, Marcel Sabat) nie mają zbyt wiele do zagrania. Jedną z najciekawszych postaci okazuje się oficer Rugmer świetnie zagrany przez Dougraya Scotta. Skonfliktowany wewnętrznie jest trybikiem w wojennej machinie, a jednak zdarzają mu się momenty refleksji i wątpliwości. Scott próbuje zbudować jego emocjonalne rozdarcie między byciem okrutnym, czego się od niego oczekuje, a delikatnością i czułością wobec Ireny. 

Przeczytaj także: Czerwone maki

Niestety Przysięga Ireny obfituje w papierowe postaci, które tylko spełniają poszczególne role w scenariuszu. Mamy demonicznego (Rokita) i dobrego Niemca (Rugmer), zaangażowaną w pomoc Irenę oraz bohatera, który woli się nic nie wiedzieć (Schultz). Wszystko wydaje się wyjątkowo płaskie i wykalkulowane, przez co trudno zaangażować się w tę historię. I to jest największa bolączka filmu Archambault.

Przysięga Ireny mogła być filmem o moralnych dylematach, poświęceniu, przekraczaniu granic i stawiania czoła lękom. Niestety to prostu portret sprawiedliwej postawy, któremu zabrakło pogłębienia. Cywilna odwaga Ireny zasługuje na pokazanie. Ważne, by mówić o cichych bohaterach, którzy potrafili postawić swoje życie na szali. Szkoda, że ta historia nie została opowiedziana w lepszej formie.

daję 5 łapek!

Related Posts

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was...

Lubię filmy, które rozbijają magiczną bańkę, w której macierzyństwo to droga usłana płatkami róż....

Leave a Reply