Dziwna historia zanurzona w kulturze Borneo. Egzotyczna opowieść, która ubiera się w sprawdzone gatunkowe schematy, ale wciąż pretenduje do przedstawienia ważniejszej artystycznej wizji. Metaforyczna forma z każdą kolejną minutą zaczyna tonąć w oparach absurdu i nic nie jest już w stanie uratować obiecującego początku. Przemiana to kryminał, który nigdy się nie spełni. Umarły thriller z naddatkiem symbolicznego rozprawienia się z duchami przodków.
Przemiana – nudny duch plemiennych wierzeń
Dain Said opowiada historię o tajemniczych morderstwach w Malezji. Policja ogląda artystycznie ułożone zwłoki, z których wyciągniętą wszystkie żyły. Ciała wyglądają niczym muzealne rzeźby, ale stają się świadectwem wielkiego okrucieństwa sprawcy. Tajemnicze rozwiązania i narastająca atmosfera grozy pozwala widzom uwierzyć, że oto na ekranie rozegra się śledztwo stulecia, w które jest zaangażowany cyniczny policjant i jego młody pomocnik-fotograf. Wokół pojawia się wiele pytań, ale nie otrzymujemy racjonalnych odpowiedzi.
Przemiana w pełni świadomie czerpie inspiracje z dawnej plemiennej kultury i wierzeń. Said wykorzystuje rekwizyty, by budować wokół nich historie. Duże znaczenie w jego filmie mają fotografie, które stają się więzieniem dla dusz osób sfotografowanych. I właśnie w momencie, kiedy reżyser puszcza wodze fantazji, angażuje pokrętne postaci z przeszłości, traci wiarygodność poważnego opowiadania. Muzyka budująca nastrój grozy jest oczywistym straszakiem, a atmosfera staje się podniosła, zwiastując odkrywanie tajemnic świata. Absurdalne rozwiązania i brak logiki w działaniach bohaterów, spycha ten film w otchłanie nudnego eksperymentu.
Ładne zdjęcia i intrygujące dźwięki wnoszą nieco pozytywu do Przemiany, która zadziwia oryginalną pomysłowością. Tytułowa przemiana napawa śmiechem, wykorzystując nieudane efekty specjalne i nachalną symbolikę. Dużą rolę w tej historii odgrywają ludowe wierzenia, uwięzione ptaki, które ostatecznie otrzymują skrzydła, dzięki którym polecą w górę ku niebu. Odzyskana wolność okupiona jest cierpieniem, a początkowe śledztwo policyjne traci na ważności, ustępując miejsca kulturowym odniesieniom. Said miał ciekawy pomysł, ale przegrał z niezdecydowaniem i niespójną koncepcją.