-daję 6 łapek!

Proceder  opowiada o współczesnym poecie z blokowiska. Tomasz Chada (Piotr Witkowski) stał się idolem dla wielu młodych ludzi. Zbuntowany, z problemami z prawem był najbardziej znanym raperem, który tworzył zza krat. Głos sfrustrowanych, pomijanych i biednych mówił o tym, co go boli i co daje mu szczęście. Michał Węgrzyn opowiada jego historię, ale raczej skupia się na efektownej fabule niż pilnego trzymania się prawdy.

Chada potrafił z łatwością wpadać w tarapaty. Kradzież samochodów, handel narkotykami i uzależnienie od kokainy. Zadawanie się z szemranym towarzystwem wpędziło go nie raz za kratki. I choć wielokrotnie upadał, to miłość dodawała mu skrzydeł. Intensywnie wchodził w relacje i intensywnie z nimi kończył. I właśnie na jego związkach, twórczości i przyjaźniach skupia się Węgrzyn. Nie chce portretować patologii i upadku bohatera, ale wraz z nim chwyta szczęśliwe chwile, nie szczędząc przy tym sporej dawki humoru.

Ten film jest sprawnie zrealizowaną produkcją, której co prawda nie brakuje kilku potknięć. Są to jednak detale, na które można spuścić zasłonę milczenia. Piotr Witkowski jest ekranowym magnesem. Niebywale wciela się w postać rapera. Staje się wiarygodny i trudno oderwać od niego oczu. Zupełnym zaskoczeniem okazuje się Małgorzata Kożuchowska, która, wychodząc z utartego wizerunku, nie popada w skrajne przerysowanie, jak to wydarzyło się w Plagach BreslauPatryka Vegi. Jej bohaterka, Łysa, jest złodziejką – dresiara ze sporym seksapilem i poczuciem humoru. Proceder przyciąga obsadą aktorską, ale to Gabriela Muskała (pojawiająca się w kilku scenach) najbardziej zapada w pamięci. Kiedy tylko pojawia się na ekranie, kradnie całą uwagę. 

Film Michała Węgrzyna to dobrze zrealizowane kino gatunkowe. Potrafi wzbudzać emocje, przyciąga dobrym tempem akcji i pokazuje, że można sprawnie opowiadać o zwykłych bohaterach. Chada jest charyzmatyczny i barwny, a ekranową historię sprawnie komentują jego utwory wykorzystane jako ścieżka dźwiękowa. 

Proceder dobrze sprawdza się jako rozrywka i może być wciągającą ciekawostką dla tych, którzy nie interesują się rapem. To zabawa z morałem, zwrócenie uwagi na środowisko niemalże zawsze pomijane w głównym nurcie kultury. Pozytywne zaskoczenie na festiwalu w Gdyni.

Related Posts

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was...

Lubię filmy, które rozbijają magiczną bańkę, w której macierzyństwo to droga usłana płatkami róż....

Leave a Reply