-daję 7 łapek!
Pralnia, najnowszy film Stevena Soderbergha zrealizowany dla Netflixa, przypomina Big Short. Dwóch elegancików, którzy ewidentnie posiadają pieniądze – i to niemałe – oprowadza nas, czyli laików, po świecie oszustw i fasadowych firm tworzonych po to, by unikać podatków. Reżyser tworzy jawną i ironiczną krytykę amerykańskiego systemu podatkowego i luk prawnych, które wymagają naprawy. Jest złośliwy, kąśliwy, ale momentami traci tempo i swoich bohaterów.
Przeczytaj także: Radioactive
Jest piękny i słoneczny dzień, kiedy Ellen (Meryl Streep) wybiera się na wycieczkę ze swoim mężem. Turystyczny statek wypływa z portu i nic nie zwiastuje tragedii. Znienacka pojawia się wielka fala, która przewraca łódkę, ginie ponad 20 osób, w tym ukochany Ellen. Mała firma chciała zaoszczędzić na ubezpieczeniu i wybrała niesprawdzoną firmę. Odszkodowań nie będzie, a wszystko okazuje się wielkim oszustwem. Zdeterminowana starsza pani, z nadmiarem czasu, postanawia przeprowadzić prywatne śledztwo, by zdemaskować oszustów. Rozpoczyna się droga do afery i wycieku danych znana jako Panama Papers.
Panami, których należy ścigać, są właściciele Mossack Fonseca – Ramón Fonseca (Antonio Banderas) i Jürgen Mossack (Gary Oldman). To właśnie oni przełamują granicę czwartej ściany, zwracają się bezpośrednio do kamery i prowadzą widza za rękę po meandrach swojej działalności. Przywołują przykłady, przedstawiają swoich lukratywnych klientów i bez zahamowania chełpią się swoją umiejętnością naginania prawa dla własnych korzyści.
Przeczytaj także: Proxima
Niemal wszyscy w filmie Soderbergha grają na wysokim C. Wyraziści, zabawni i z werwą momentami stają się zbyt przerysowani. I choć dobrze wiemy, czego spodziewać się po tych aktorkach, potrafią mieć kilka asów w rękawie. Meryl Streep będzie się największym zaskoczeniem, kiedy w finale okaże się być kimś innym niż się spodziewaliśmy.
Pralnia jest intrygująca jako kino objaśniające świat. Taki dokument z przekąsem i ironią. Niestety o wiele gorzej radzi sobie w fabularnych aspektach. Soderbergh wprowadza zbyt wielu bohaterów, którzy pojawiają się na moment, a potem znikają ze sceny. Śledztwo prowadzone przez Ellen mogłoby być interesującą kontrą do przekrętów Mossack Fonseca. Niestety jej postać została potraktowana po macoszemu. Finalne rozwiązanie sytuacji nie rekompensuje fabularnego chaosu. Pralniato ciekawa próba analizy, wciągająca krytyka i zabawna wędrówka przez meandry systemu podatkowego, która zbyt szybko uleci z pamięci.