Język może być naszym największym wrogiem, ale też sprzymierzeńcem. Lingwistyczne zawiłości mogą prowadzić do nieporozumień, ale też budować pomosty między kulturami. Poufne lekcje perskiego opowiadają o zbawiennej roli słów i wyobraźni, która pozwala przetrwać najtrudniejsze momenty II wojny światowej. Piramida zależności zostaje obrócona, a więzień staje się „zbawcą” nazistowskiego marzenia o przyszłości. 

Vadim Perelman pokazuje, jak język może kształtować dynamikę relacji i ustawiać ludzi w pozycji władzy. Giles (Nahuel Pérez Biscayart) jest młodym Żydem, który trafia do obozu koncentracyjnego. Jego uroda sprawia, że zostaje wzięty za Persa. Mężczyzna brnie w to kłamstwo, dowiadując się, że jeden z oficerów pragnie nauczyć się perskiego. Klaus Koch (Lars Eidinger) staje się gwarancją bezpieczeństwa, dopóki Giles będzie spełniał swoją rolę nauczyciela i przewodnika po wymarzonym świecie. Nazista marzy bowiem, że po wojnie wyruszy do Teheranu, gdzie założy własną restaurację i będzie mógł budować szczęśliwe życie. Kłamstwo zaczyna zataczać coraz szersze kręgi, a młody Żyd wie, że nie może się z niego wycofać. Wymyśla nowe słowa i zwroty, tworząc własny język. 

Przeczytaj także: Hiacynt

Poufne lekcje perskiego odwracają zależność między nazistą i Żydem, pokazując ludzkie oblicze tego pierwszego. Oficer zostaje wypchnięty z dala od schematu brutalnego zbiera, który żywi się ludzką tragedią, a bliżej mu do smutnej ofiary czasów i sytuacji. Perelman nadaje mu ludzką twarz, stara się oderwać od kontekstu wojny. Skupia się na budowaniu relacji między głównymi bohaterami, pokazując, że dziwna relacja jest możliwa w świecie odartym z zasad. Niestety tak bardzo skupia się na Gilesie i Kochu, że zapomina o zbudowaniu wiarygodnego i wciągającego świata w tle.

Biscayart i Eidinger tworzą wiarygodną relację, w której doskonale rozkładają się siły. Nic nie jest jednoznaczne między ich bohaterami, a dynamika władzy zmienia się każdego dnia, pokazując, jak można sprawnie wykorzystywać międzyludzkie zależności. Skonstruowany na nowo język staje się pomostem między kulturami, ale też emocjonalnym wytworem, który pozwala na porozumiewanie się tych dwóch mężczyzn w oderwaniu od otaczających ich realiów. Zatopieni we własnym świecie tworzą własną rzeczywistości, która pozwala im przetrwać brutalność wojny. Giles kreuje swoją teraźniejszość, walcząc o przetrwanie każdego dnia. Z kolei Koch buduje pełną nadziei przyszłość. 

Poufne lekcje perskiego nie mają w sobie takiej siły opowiadania o Holocauście jak Syn Szawła czy Malowany ptak. To raczej melodramat, który ma rozdzierać serce w finale. Niestety rezultat relacji między głównymi bohaterami można przewidzieć od samego początku, a język, którego uczył Giles, tak naprawdę staje się nośnikiem pamięci o ofiarach. Film kończy wielka metafora, która raczej nie przekona każdego. 

daję 6 łapek!

Related Posts

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was...

Lubię filmy, które rozbijają magiczną bańkę, w której macierzyństwo to droga usłana płatkami róż....

Leave a Reply