Artystyczny świat przyciąga nieopisaną tajemnicą tworzenia. Nieuchwytny proces potrafi fascynować. Kusi ulotną atmosferą i twórczą energią. Poser przygląda się alternatywnej scenie muzycznej Ohio, wkraczając powoli do magicznej rzeczywistości. Noah Dixon i Ori Segev nie tworzą sztucznej i nadętej opowieści o niedostępnych artystach, ale wciągają do świata, w którym ludzie wyrażają się przy pomocy słów i dźwięków.

Przeczytaj także: 7 days

Poser to debiut filmowy, który zachwyca tajemniczą energią i świetnie skonstruowaną historia. To opowieść o młodej dziewczynie, Lennon, która chce wejść do świata muzyki indie. Zakłada swój podcast, spotyka się z twórcami, powoli wkracza do ich rzeczywistości i coraz bardziej się w niej zatraca. Wbrew pozorom nie chodzi o dobrą zabawę i celebrację alternatywnej sceny muzycznej. Lennon poszukuje siebie, chce przynależeć do społeczności, o której opowiada. Dziewczyna przyciąga tajemniczą aurą. Potrafi zadawać dobre pytania, a do tego ma niezwykle rozbudowany zmysł obserwatorki. Wchłania wszystko, co ją otacza. Przybiera różne maski, by wkupić się w łaski podziwianych przez nią artystów, ale z każdym kolejnym krokiem jej fascynacja przeradza się w niebezpieczną obsesję. 

Ten film tętni dobrymi dźwiękami, intryguje sposobem opowiadania. Jest melancholijny, ale też na swój sposób mroczny. Potrafi zaskakiwać. Rozśmiesza i przeraża, niosąc w sobie parę świetnych twistów. Dixon i Segev pokazują prawdziwych artystów, przedstawiają nam ciekawy muzyczny świat i widać, że naprawdę interesuje ich opisywana rzeczywistość. Lennon staje się ciekawym przewodnikiem, choć jej niektóre działania są wątpliwe moralnie. Reżyserzy nie piętnują jednak swoich bohaterów. Mają wobec nich dużo czułości i wrażliwości. 

Przeczytaj także: Language Lessons

Poser opowiada też o świecie, w którym każdy ubiera maski. Przyjmuje pewne pozy, kreuje persony, ale przede wszystkim walczy ze swoimi lękami i słabościami. Niepewności i bolączki przeradzają się w sztukę. Lennon też zbudowana jest ze słabości i bardzo chce należeć do świata, w którym wrażliwość nie jest wadą. Dixon i Segev w interesujący sposób budują intrygę, ale nigdy nie tracą z oczu swoich bohaterów. Dobre kino, które potrafi zaskakiwać. 

daję 7 łapek!

Related Posts

Warszawski bon vivant z bagażem doświadczeń i kieliszkiem w dłoni raczej nie wzbudza sympatii od...

Mam taką przypadłość, że jak już coś zacznę oglądać, to muszę skończyć. Staram się dawać szansę...

Lubię bajkowe opowieści, w których dziewczynki są w centrum i samodzielnie pokonują przeszkody....

Leave a Reply