-daję 6 łapek!

Republika Południowej Afryki to prawdziwa mieszanka kulturowa, w której ścierają się dwa świat: afrykański i ten zachodni z przekonaniem o dominacji i wyższości białego mężczyzny. Christiaan Olwagen patrzy na tę rzeczywistość kobiety, która niczym Józef K. gubi się w przedziwnej biurokracji, stając się wyrzutkiem we własnym kraju. Poppie Nongena to poruszająca opowieść o kobiecie, która walczy o siebie, swoją rodzinę i godność obywatela.

Kapsztad. Lata 70. ubiegłego wieku. Poppie Nongena (Clementine Zitha) pracuje jako pomoc domowa i niania bogatej białoskórej rodziny. Przez panią domu traktowana z czułością i zrozumieniem dobrze czuje się w tej wyszukanej przestrzeni, choć musi sobie radzić z oschłością i rezerwą kolejnych członków rodziny. Mimo wszystko jest świat wydaje się stabilny: dzieci chodzą do szkoły, jej matka sprawuje nad nimi pieczę, a chory mąż radzi sobie coraz lepiej. Wszystko się zmienia, kiedy Poppie zostaje cofnięte pozwolenie na przebywanie w mieście. Staje się nielegalną imigrantką we własnym kraju. Rozpoczynają się jej zmagania z system, a tle obserwujemy przybierający na sile apartheid. 

Przeczytaj także: Klimatyzacja

Poppie Nongena to poruszającą opowieść o kobiecie, która nie może się czuć jak u siebie we własnym kraju. Nongena nie jest nieustraszoną wojowniczką, ale też nie odchodzi z pola bitwy bez walki. Znajdziemy w niej sporą dawkę determinacji, ale przede wszystkim czułości i troski wobec najbliższych. Choć bywa surowa, potrafi rządzić, dla niej najważniejsze staje się bezpieczeństwo rodziny. Wrzucona w sam środek historycznych zawirowań, chce po prostu przetrwać i żyć dalej. 

Olwagen patrzy na RPA oczami kobiety, która nie czuje się dobrze w swoim własnym kraju. Spogląda na młodzież, która coraz bardziej rośnie w siłę, by stawić czoła białej dominacji. Przedstawia ich energię i narastający gniew w opozycji do zrezygnowanej i pogodzonej z losem starszyzny. Ściera ze sobą poglądy i postawy, ale żadnej z nich nie wartościuje. 

Poppie Nongena to tragiczny portret kobiety, ale też wolnościowej walki. U Olwagena Afryka to miejsce starć dwóch światów. Pesymistyczna wizja, w której walka o lepszą przyszłość musi zbierać niewinne ofiary. To film poruszający, ale również przeciętny w sposobie opowiadania. Pokazuje świat, który się burzy, ale miłość kobiety pozostaje najsilniejsza.

Related Posts

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was...

Lubię filmy, które rozbijają magiczną bańkę, w której macierzyństwo to droga usłana płatkami róż....

Leave a Reply