-daję 7 łapek!

Ted Bundy na dobre zagościł i rozgościł się w popkulturze, rozpalając zmysły zafascynowanych morderczymi skłonnościami mężczyzny. Jeden z najbrutalniejszych seryjnym morderców USA daleki był do demonicznego wizerunku zbrodniarza utrwalanego w horrorach czy filmach kryminalnych. Niesamowicie inteligentny, wyważony i skupiony przyciągał uwagę i skutecznie manipulował swoim otoczeniem. Joe Berlinger w „Podły, okrutny, zły” nie patrzy na Bundy’ego jak na mordercę, ale intrygującą postać umiejętnie oszukującą zapatrzone w niego kobiety.

Podły, okrutny, zły
Podły, okrutny, zły

Jest rok 1969, kiedy Ted Bundy (Zac Efron) poznaje Liz (Lily Collins), samotną matkę dwuletniej dziewczynki. Pierwszą wspólną noc spędzają, śpiąc obok siebie, a rano mężczyzna przygotowuje śniadanie i opiekuje się dzieckiem. Czarujący i spokojny, zajęty studiami i pracą planuje rodzinną przyszłość. To kobiety – Liz, a potem jego kochanka Carol Ann (Kaya Scodelario) – nie widzą w tym opiekuńczym mężczyźnie żadnego zagrożenia. W końcu zło nie przybiera diabelskich kształtów, czasem może kryć się pod postacią przyjaznego prawnika o perfekcyjnej umiejętności kontrolowania emocji.

Joe Berlinger jest wyraźnie zaintrygowany postacią Teda Bundy’ego i od kilku lat skrupulatnie przygląda się jego poczynaniom. Serial dokumentalny „Rozmowy z mordercą: Taśmy Teda Bundy’ego” stworzony dla Netflixa jest doskonale przygotowaną opowieścią o rozprawach sądowych i wyszukanej grze z mediami. W „Podły, zły, okrutny” nie chodzi o dokumentalną dokładność, ale skoncentrowanie się na otoczeniu zbrodniarza. I choć to Ted jest główną postacią opowiadanej historii, widzowie mogą z powodzeniem utożsamić się z zagubioną Liz. Zakochana nie dopuszcza do siebie możliwości, że Ted jest winny. Z czasem zaczyna się gubić we własnych wątpliwościach, zatapiając się z stróżkach alkoholu. 

Podły, okrutny, zły
Podły, okrutny, zły

„Podły, zły, okrutny” sprawnie łączy ze sobą dwie perspektywy – prywatną i sądową. Ta druga wypada zdecydowanie lepiej. Sąd staje się intrygującą sceną, na której występuje wystrojony w muszkę psychopatyczny morderca. Soczyste dialogi, odwzorowane z rzeczywistych rozpraw i charyzmatyczni przedstawiciele prawa – prokurator grany przez Jima Parsonsa i sędzia (John Malkovich) – są kwintesencją tego filmu. 

Berlinger pokazuje Teda Bundy’ego jako cwanego showmana, który doskonale czuł się na sali rozpraw w otoczeniu zafascynowanych nim fanek i kochającej kobiety. „Podły, zły, okrutny” to zdecydowanie popisowy film Zaca Efrona. Przyzwyczajeni do wizerunku aktora jako słodkiego chłopaczka z sąsiedztwa z czarującym uśmiechem możemy być zaskoczeni. Efron niczym kameleon przeobraża się w tajemniczą postać i dla tych, którzy widzieli dokument, staje się nią z niebywałą lekkością. To wymagająca rola, głównie za sprawą emocjonalnej powściągliwości. Tak wiele zależy od niuansów, skupionego spojrzenia i krótkich przebłysków emocji. 

Trudno mówić tutaj o przełomie w portretowaniu charyzmatycznych morderców, ale „Podły, zły, okrutny” jest udaną produkcją. Berlinger dobrze odrobił lekcję dokumentalisty, trzyma się faktów i doskonale równoważy role poszczególnych bohaterów w opowiadanej fabule. To perfekcyjnie zagrany film sądowy, romans, a momentami tajemniczy thriller. Reżyser nie skupia się na popełnionych zbrodniach, ale uwodzicielskim uroku Bundy’ego, dzięki któremu stał się sławny, zyskał rzeszę fanek i podbił serca mediów. Reżyser pokazuje, że zło nie czai się po kątach, ale z uśmiechem może grzać się w świetle jupiterów. 

Related Posts

Warszawski bon vivant z bagażem doświadczeń i kieliszkiem w dłoni raczej nie wzbudza sympatii od...

Mam taką przypadłość, że jak już coś zacznę oglądać, to muszę skończyć. Staram się dawać szansę...

Lubię bajkowe opowieści, w których dziewczynki są w centrum i samodzielnie pokonują przeszkody....

Leave a Reply