Marlena (Jowita Budnik) chce zostawić męża alkoholika i rozpocząć nowe życie. Podczas spowiedzi słyszy jednak, że przysięgała przed Bogiem „na dobre i na złe”, więc powinna zacisnąć zęby i przetrwać ten gorszy moment. Co jednak, jeśli ten nie najlepszy czas trwa od kilku lat? Jak daleko powinno sięgać poświęcenie? Kiedy zaczyna się zdrowy egoizm?

Przeczytaj także: Magdalena

Andrzej Mańkowski w Po miłość / Pour l’amour zabiera nas na polską prowincję, gdzie ksiądz ma większą władzę niż sołtys, miłość już dawno przestała istnieć, a sąsiad prędzej wytknie palcem niż pomoże w potrzebie. W tej szarej i niesprzyjającej atmosferze Marlena próbuje budować swoją codzienność. Dawne pragnienia i marzenia już dawno porzuciła, teraz tylko chwyta się drobnych rzeczy, które mogą rozjaśnić jej dni. Reżyser przygląda się jej z uwagą, obserwuje cichą walkę o szczęście i godność, kiedy po raz kolejny musi znosić pijanego męża. Gdy dzięki młodszej koleżance z pracy odkrywa świat internetu i poznaje czarującego Senegalczyka, jej życie nabiera nowego blasku. Tajemniczy nieznajomy z Afryki przyniesie wiele niespodziewanych emocji. 

Po miłość / Pour l’amour pokazuje kobietę w potrzasku. Jowita Budnik tworzy poruszającą i wielowymiarową postać, która nie popada w marazm i wciąż ma nadzieję, że jeszcze jej życie się odmieni. Empatyczna i wyrozumiała wspierają odrzuconą przez społeczność młodą dziewczynę, która wzięła udział w amatorskim porno. Wciąż tkwi u boku męża, który zapija błędy przeszłości. Cicho wspiera dorosłe już dzieci. Cały czas jest dla kogoś i po coś. Kiedy w końcu ktoś zwróci na nią uwagę, staje się łatwą ofiarą manipulacji i oszustwa. 

Przeczytaj także: Oskarżony

Mańkowski stara się uciec od stereotypowego obrazu prowincji. Nie demonizuje jej mieszkańców, a jedynie pokazuje złamane postaci, które starają się układać sobie życie. Daleko mu też do moralizatorskiej postawy wszechwiedzącego narratora, który z góry przygląda się grzechom gawiedzi. To raczej pełen empatii obserwator, który z dużą sympatią patrzy na Marlenę i nie ocenia jej wyborów. I choć całość popada czasami w naiwne i proste rozwiązania, wyśmienita Budnik jest w stanie obronić nie zawsze racjonalne zachowanie swojej bohaterki. Aktorka jest niebywale poruszająca. Jej rola pozostaje w pamięci.

Po miłość / Pour l’amour pokazuje, że filmy mikrobudżetowe potrafią opowiadać zajmujące historie. Kino to nie zawsze wielkie inscenizacje i efekty specjalne, ale przede wszystkim kameralne opowieści, które angażują i przyciągają uwagę. Mańkowski pozwala wybrzmieć swoim bohaterom i to w nich tkwi prawdziwa siła tej fabuły. Ten film to świetna Budnik, ulotne pragnienie miłości i nadzieja, że jest wyjście nawet z beznadziejnych sytuacji. 

daję 6 łapek!

Related Posts

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was...

Lubię filmy, które rozbijają magiczną bańkę, w której macierzyństwo to droga usłana płatkami róż....

Leave a Reply