– daję 6 łapek!
O poważnych sprawach w niepoważny sposób. Potrzebujemy tego, żeby o dyskryminacji mniejszości nie mówić tylko w sposób podniosły.
Tam, gdzie reżyser występuje w roli wielkiego moralizatora, często widz buntuje się wobec narzucanej mu rzekomej wszechwiedzy. Tymczasem kiedy daje się nam prawo do własnych osądów, a opinia twórców serwowana jest z przekornym uśmiechem – od razu cieplejsze wspomnienia zostają w widzu po seansie.
Ned w zabawny sposób próbuje wytargować u rodziców możliwość rzucenia szkoły. Przecież ma już 16 lat! Dlaczego zmuszają go, żeby wrócił do tego przybytku hipokryzji, w którym najcenniejszą na świecie wartością jest rugby?
Niestety, chłopak nic nie wskórał. Na domiar złego jego współlokatorem zostaje właśnie sportowiec. Nowa nadzieja szkolnej drużyny. Rugbista, który przeniósł się z innej placówki przez notoryczne wdawanie się w bójki.
Ned (Fionn O’Shea) jest outsiderem. Nie pasuje do otaczającego go środowiska. Niczym w amerykańskich kreskówkach o młodzieży szkolnej, gdzie społeczeństwo akademickie dzieli się na koszykarzy i cheerleaderki oraz kujonów-szachistów i dziewice. Ned jest tym, któremu należą się szturchaniec, kąśliwe żarty i wyzywanie od geja.
Nie było dla mnie oczywiste, czy bohater rzeczywiście jest homoseksualistą. Zdawało się, że koledzy ubliżają mu jedynie z powodu jego braku zamiłowania do rugby. A może i bez powodu. Jednak im dalej w las, tym więcej przemycanego moralizowania na temat potrzeby akceptacji odmienności seksualnej.
„Piękny drań” to lekki film obyczajowy, nienachalnie rysujący problem kategoryzowania i dyskryminacji. Robi to pobieżnie, wręcz płytko. Czyni to obraz produkcją, z seansu której czerpie się przyjemność, ale która nie pozostanie w pamięci widza na długo.
Zapraszamy do śledzenia nas na Facebooku i Instagramie!
[R-slider id=”2″]