– daję 5 łapek!

Wim Wenders uwielbia podróżować po świecie, przyglądać się ludzkim postawom i cicho kontemplować małe spotkania. W Pięknych dniach do maestrii doprowadza „nic niedzianie się” i sterty dialogu. Bawi się koncepcją twórcy, który powołuje do życia swoich bohaterów. Przedstawia aktorów, którzy nie mają świadomości, że są tylko wymyślonymi postaciami. Towarzyszy pisarzowi podczas aktu stwarzania i celebruje minimalizm opowiadania.

Piękne dni

Piękne dni

Piękne dni to niezwykle prosta historia, która skupia się na szczegółach. Do paryskiej rzeczywistości wkraczamy w ciszy, spoglądając na puste ulice miasta. Stolica Francji jeszcze nigdy nie jawiła się widzom jak wymarłe miasto, w którym – bez ludzkiej obecności – wyostrzają się zmysły. Oczekujemy na wielki przełom, wydarzenie, które wstrząśnie porzuconą rzeczywistością, ale nic takiego nie nastąpi. Wenders skupia się drobnych elementach, a całość historii zamyka w jednej, niezwykle malowniczej przestrzeni – ogrodzie przed willą Pisarza.



Kobieta (Sophie Semin) i Mężczyzna (Reda Kateb) rozmawiają ze sobą, dzieląc się swoimi doświadczeniami i przeżyciami. Opowiadanie o pierwszych erotycznych uniesieniach, filozoficzne rozważania i szczere dzielenie się refleksjami napędza ją całą akcję. Długim monologom towarzyszą powolne ruchy kamery, która krąży wokół małego stolika. Ten melancholijny nastrój slow cinema przyprawia o lekkie znurzenia, a nachalna podniosłość obnaża fabularną banalność.

Piękne dni

Piękne dni

Wenders bawi się pięknymi obrazkami, które obrastają w długie dialogi, od czasu do czasu ilustruje fabułę muzyką. Na ekranie pojawia się Nick Cave, a dwa porządki rzeczywistości zaczynają się przeplatać. Reżyser stawia wielokrotnie powtarzane pytanie, gdzie jest granica między fikcją a prawdą. Adaptacja filmowa sztuki Petera Handke staje się pretensjonalna, kiedy finalnie Kobieta i Mężczyzna okazują się Adamem i Ewą w utraconym raju. Piękno wizualne i symfonia słów rozpadają się w reżyserskich niedostatkach. Powoli krążąca kamera otępia zmysły i pozwala na chwilę relaksu, przez co rozmowa głównych bohaterów schodzi na drugi plan.

 

Related Posts

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was...

Lubię filmy, które rozbijają magiczną bańkę, w której macierzyństwo to droga usłana płatkami róż....

Leave a Reply