– daję 6 łapek!

Gdyby w szkołach Andrzej Chyra wykładał nauki ścisłe, na pewno wzrosło by zainteresowanie – przynajmniej u żeńskiej części studentów. Normanowi Leto udało się sprawić, że pozornie nudne informacje o protonach, kwarkach i fotonach zostają przedstawione w intrygujący sposób. Photon to wyważona lekcja o początkach wszechświata, człowieku oraz komputerowej przyszłości.

Photon

Photon

Ten film to zabawna i dowcipna droga od science do fiction podana w prosty i przystępny sposób. Choć nie zawsze jesteśmy w stanie zrozumieć poruszane zagadnienia, opowiadana historia zostaje przedstawiona w niezwykle wciągający sposób, dlatego z fascynacją dziecka możemy śledzić świetlne rozbłyski, powstawanie wszechświata, wędrówki atomów i przewodzenie impulsów elektrycznych w mózgu człowieka. Miesza się tutaj wiedza z fizyki, chemii i biologii, wkraczając w fascynujący świat neuronauki aż po futurystyczne wizje świata. Naukowiec (grany przez Andrzeja Chyrę) w konwencji wywiadu opowiada o wędrówce ludzi czy fenomenie snu. Objaśnia zjawiska trudne do zrozumienia, schodząc w filozoficzne rozważania na temat istnienia.



Norman Leto, choć w przemyślany sposób przekazuje nam ważne i trudne treści, tkwi w filozoficznym ujęciu „wiem, że nic nie wiem”. Poznanie otaczającej nas rzeczywistości traktuje jako nieskończoną wędrówkę pełną zagadek i przygód. Pomagają mu w tym wizualizacje i precyzyjne animacje, które – choć dla humanisty wciąż są czarną magią – przyciągają wzrok, prowadząc do niemej fascynacji. W tym nadmiarze prezentowanych informacji potrafi znaleźć złoty środek i zapuścić się w rejony artystyczne. Photon zostaje zamknięty w ramach wywiadu dziennikarskiego, w którym badacz próbuje objaśnić specyfikę swojej pracy. W trakcie rozmowy nie skupia się tylko na faktach, ale potrafi puścić wodze fantazji. Pokazuje, jak wiele jeszcze nie wiemy o otaczającej nas rzeczywistości.

Photon

Photon

Photon to sprawnie nakręcone kino, które stara się połączyć przyjemne z pożytecznym. Wciąga warstwą narracyjną, na której trzeba się skupić, aby zrozumieć poszczególne elementy, ale zachwyca też wizualizacjami i futurystyczną wizją świata. Naukowiec zapytany o naszą przyszłość, projektuje na ekranie nową rzeczywistość. Taki rozwój rzeczy może zachwycać i przerażać. Szczególnie kiedy dowiemy się, że być może człowiek przestanie istnieć fizycznie, a stanie się tylko zbiorem danych i informacji. Leto potrafi zachować równowagę między obrazami a słowem. Jego film jest niczym układanka, od której nie chcę oderwać się wzroku. Nauka może być fajna!

Related Posts

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was...

Lubię filmy, które rozbijają magiczną bańkę, w której macierzyństwo to droga usłana płatkami róż....

Leave a Reply