– daję 6 łapek!
Piękna, niezależna finansowo, ciesząca się popularnością, spełniona w aspekcie prywatnym i zawodowym oraz stabilna emocjonalnie. Opis ten zupełnie kontrastuje z tym, co można powiedzieć o Pauli (Laetitia Dosch).
Zdaje się, że dziewczyna miała wygodne życie. Wychowywana bez ojca, ale przy wsparciu matki. Później będąc w związku ze starszym wykładowcą uniwersyteckim nie musiała martwić się o pieniądze, zawsze otoczona opieką, dużo podróżowała.
Po rozstaniu z Joachimem (Grégoire Monsaingeon) Paula przechodzi załamanie nerwowe. Urządza sceny pod jego mieszkaniem, wrzeszczy i płacze. Nie ma się gdzie podziać, a jedynym towarzyszem jej niedoli jest spasiony kot, którego wszędzie zabiera ze sobą.
Obserwując Paulę, czujemy ciągły niepokój. Dziewczyna wyróżnia się wyglądem – płomiennie rude włosy i dwukolorowe oczy – ale także sposobem bycia. Jest temperamentna, trochę nadpobudliwa, nieprzewidywalna. Krzyczy i wykonuje nieskoordynowane ruchy.
Takie właśnie staje się także jej życie – zupełnie nieskoordynowane. Paula nie ma mieszkania, pracy, przyjaciół. Długo nie było jej w Paryżu i okazuje się, że nie ma już do czego wracać. Spotkana przypadkiem matka nie chce mieć z nią do czynienia, znajomi tracą do niej cierpliwość, pieniądze z zastawu biżuterii ledwo starczają na wynajem pokoju w tanim hotelu.
„Paryż i dziewczyna” to film kolorowy jak outfit tytułowej bohaterki. Jaskrawy i zdumiewający. Działania Pauli zdają się być zupełnie nieprzemyślane i pozbawione logiki. Próżno szukać zasad i zależności w tej karuzeli życia, pędzącej z nieprzepisową prędkością.
Szalonej Pauli nie tak łatwo zaufać. Ale myślę, że nietrudno ją polubić!
Zapraszamy do śledzenia nas na Facebooku i Instagramie!
[R-slider id=”2″]